Jest taka kultowa niemal już scena z programu informacyjnego TVP3, w której dziennikarka, stojąc przed wykolejonym pociągiem, podczas wejścia na żywo na pytanie o przyczyny tego wypadku, odpowiada - niemiłosiernie dukając - że najprawdopodobniej szyny były złe i podwozie też było złe. Świetnie pasuje ona do podsumowania tegorocznej edycji tarnobrzeskiego budżetu obywatelskiego, który, w opinii wielu, też wypadł z torów, na które go skierowano.
Wątków, które bez żadnej złośliwości i szukania dziury w całym mogą wzbudzać wątpliwości, jest tak wiele, że w zasadzie trudno się zdecydować, który był kluczowy dla tej katastrofy. Zacznijmy więc od samego początku. Od zmiany formuły budżetu obywatelskiego. Otóż w tym roku po raz pierwszy zdecydowano, że będzie on podzielony na dwie części - osiedlową i ogólnomiejską. Na realizację osiedlowych projektów każde z szesnastu osiedli Tarnobrzega miało dostać po 100 tysięcy złotych, a na te ogólnomiejskie przeznaczono 400 tysięcy. Mieszkańcy mieli tylko zdecydować, na co konkretnie zostaną one wydane. Wybrać ich zdaniem najciekawsze projekty spośród wszystkich zgłoszonych. Proste, prawda?... (rn)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz