Kto powinien decydować o wyglądzie, kształcie i rozmiarze szyldów reklamowych, które zawieszane są na kamienicach otaczających plac Bartosza Głowackiego - właściciele sklepów, konserwator zabytków czy urzędnicy z magistratu?
Kilka tygodni temu do naszej redakcji zadzwoniła Czytelniczka zniesmaczona wyglądem niektórych budynków w centrum miasta.
- Czy w Tarnobrzegu ktokolwiek przygląda się temu, co wieszają na ścianach kamienic właściciele sklepów i lokali? Centralny plac miasta powinien wyglądać schludnie, a tutaj niektóre budynki oblepione są tandetnymi, pstrokatymi tablicami. Jedni właściciele sklepów potrafią zrobić sobie niewielki, gustowny szyld, który pasuje do kamienicy i w ogóle do tego miejsca, a inni robią go byle jak, byleby tylko był jak najbardziej krzykliwy. Nie rozumiem, dlaczego nikt się tym nie interesuje - mówiła.
Zdania wśród osób pracujących w sklepach zlokalizowanych na placu Bartosza Głowackiego są podzielone. Jedni uważają, że część wiszących tam tablic reklamowych faktycznie nie wygląda zbyt schludnie, inni zaznaczają, że jeśli reklama nikogo nie obraża, a jest skuteczna i przyciąga klientów, to nikt nie ma prawa żądać zmiany jej wyglądu.
- Nie każdego stać na to, żeby wydać kupę kasy na grafika, który przygotuje projekt pięknego szyldu i później jeszcze zapłacić firmie, która to cudo wykona. A każdy musi się reklamować. Poza tym to nie jest Kraków, nie mamy jakiegoś przepięknego zabytkowego rynku - mówi jeden z naszych rozmówców, zaznaczając, że chce pozostać anonimowy. - Nie potrzebuję, żeby ludzie później mówili, że powiedziałem to, bo mój sklep ma mało wymyślny i niezbyt piękny szyld, bo jestem skąpy i szkoda mi pieniędzy na ładniejszy.
Tak się składa, że Kraków, o którym wspomniał, to miasto, w którym niedawno zrobiono porządek ze szpetnymi reklamami i wprowadzono przepisy, które określają jak powinny one wyglądać. Teren centrum dawnej stolicy Polski w wyniku decyzji tamtejszych radnych objęto tak zwanym Parkiem Kulturowym.
Dziś właściciel każdego sklepu leżącego na jego terenie może wywiesić tylko jedną tablicę reklamową, a jej kolor nie może być jaskrawy. Przed zawieszeniem reklama musi zostać zatwierdzona przez konserwatora zabytków i miejskiego plastyka. Nie można też dowolnie zmieniać kolorystyki elewacji budynków.
Zanim te przepisy weszły w życie w Krakowie także obowiązywał nakaz konsultacji projektów szyldów z odpowiednimi osobami. Mało kto jednak się do niego stosował. Gdy na potrzeby Parku Kulturowego przygotowywano ewidencję tamtejszych szyldów i tablic reklamowych okazało się, że zdecydowaną większość z nich zawieszono nielegalnie.
W internecie bez trudu znaleźć można zestawienia zdjęć pokazujące, jak wyglądały te same miejsca Krakowa przed i po wprowadzeniu nowych przepisów. Obecnie w wielu innych miastach trwają dyskusje nad wprowadzeniem podobnych wytycznych dla właścicieli sklepów zlokalizowanych w ich centralnych częściach. (...)
Rafał Nieckarz
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
bolek08:35, 24.10.2013
0 0
To jakaś bzdura z tymi reklamami co to rynek w Tarnobrzegu to to jakiś "0" Zabytek.Dajcie jeszcze większe uprawnienia urzędasom to będą jeszcze decydować jakim papierem toaletowym mieszkańcy Tarnobrzega będą sobie mogli d..ę wycierać,a tak na marginesie to po co nam szyldy ,sklepy,bary,zegarmistrze,itp.małe firmy ,.niech budżetówka sama na siebie pracuje.Tak trzymać,jak najwięcej:zakazów,nakazów,koncesji,pozwoleń,zezwoleń itd.To jest Demokracja i wolność gospodarcza w Polsce.
, 08:35, 24.10.2013