Pan STEFAN BUŚ od pięćdziesięciu lat prowadzi jedną z najlepszych piekarni w regionie. W zawodzie zaczął pracować, gdy miał zaledwie szesnaście lat. Żył bardzo skromnie i bywało, że spał na workach z mąką. Dzięki determinacji i pracy własnych rąk stał się znaczącym przedsiębiorcą, który nigdy nie odmawia pomocy potrzebującym.
Chleb i bułeczki "od Busia" słyną z niepowtarzalnego smaku i jakości, co jest zasługą właściciela, cenionego rzemieślnika z bardzo dużym doświadczeniem. Trudno uwierzyć w to, że człowiek, który przez dwadzieścia lat był przewodniczącym Komisji Egzaminacyjnej w zawodzie "piekarz" przy Izbie Rzemieślniczej w Kielcach, a także pełnił inne znaczące funkcje i o produkcji chleba wie wszystko, jest tak skromną osobą...
Wychował się w Łękowicy pod Tarnowem, w ubogiej rodzinie. Mama ciężko chorowała. Do dziś pamięta, jak rodzice wydzielali chleb, bo zdarzało się, że jedzenia w domu brakowało. Gdy pan Stefan skończył pierwszą klasę liceum, chcąc odciążyć rodziców, zatrudnił się w wiejskiej piekarni. Wcześniej przez kilka lat wychowywał się u wujostwa.
- Najpierw musiałem zarobić na rower, by mieć czym dojeżdżać do oddalonej o dziesięć kilometrów od miejsca zamieszkania piekarni. Praca była bardzo ciężka - sześć dni w tygodniu od godziny siódmej wieczorem do godziny jedenastej przed południem - wspomina S. Buś. Młody chłopak praktykował także w piekarni Gminnej Spółdzielni w Tarnowie, odbył służbę wojskową, a następnie znalazł się u słynnego piekarza Roztoczyńskiego w Dębicy. U tego niezwykle wymagającego rzemieślnika spędził pięć lat. W wolnym czasie uwielbiał jeździć na rowerze, ścigał się na nim w zawodach, a to przeszkadzało pracodawcy.
- Uznałem, że pan Roztoczyński ma do mnie niesłuszne pretensje, dlatego zrezygnowałem z pracy u niego, choć bardzo zależało mu, bym pozostał. Gdyby tak się stało, najprawdopodobniej nie byłoby mnie w Nowej Dębie - mówi S. Buś.
Nabyte umiejętności, wieloletnia praktyka, znajomość procesów technologicznych wykorzystywanych w piekarniach pozwoliły Stefanowi Busiowi na odważny krok - rozpoczęcie działalności na własny rachunek. Po Dębicy, Wysowej, Pilznie przyszedł czas na piekarnię w Nowej Dębie, którą wydzierżawił.
Miał 24 lata, pokończone kursy kwalifikacyjne, w kieszeni dyplom mistrzowski oraz sporo odwagi. - Nie stać mnie było nawet na mieszałkę, ale potrafiłem za to ręcznie wyrobić ciasto na chleb. To był rok 1965. Na mąkę i drożdże obowiązywał przydział. Na początek udało mi się zdobyć 300 kg mąki pszennej i 200 żytniej. Przerobiłem to w trzy dni - opowiada rzemieślnik. Chleb, który nocą wypiekał razem ze swym kolegą, sprzedawał się bardzo szybko. Pieczywo furmanką dostarczał także na osiedle do Nowej Dęby, gdzie miał swój kiosk.
Zapotrzebowanie na jego wyroby było na tyle duże, że przyszedł czas na kupno wspomnianej mieszałki i samochodu. Na auto piekarz nie miał pieniędzy, ale pomogli mu sąsiedzi, którzy darzyli go zaufaniem. - W Rzeszowskim "Polmozbycie" kupiłem żuka. Wtedy ludzie zaczęli mnie postrzegać jako osobę liczącą się w gminie. Pomyślałem, że już czas na żonę i założenie rodziny - wspomina pan Stefan. Po miesiącu od ślubu właściciel piekarni wypowiedział S. Busiowi umowę. Po raz kolejny, dzięki życzliwości i przychylności ludzi, dla piekarza znalazło się nowe lokum. Był to stary młyn, na miejscu którego obecnie znajduje się piekarnia w Nowej Dębie. W jej budowie dobrowolnie pomagali przyjaciele oraz mieszkańcy gminy. Piekarnia zaczęła prężnie działać, a po chleb ustawiały się długie kolejki.
- Chleb, rogaliki i świderki rozchodziły się w mgnieniu oka. Był czas, że zatrudniałem ponad sześćdziesiąt osób, które pracowały w systemie trzyzmianowym. Miesięcznie przerabialiśmy sto ton mąki. Zawsze mogłem liczyć na pomoc dzieci, które miały świadomość, że czeka na nie piekarnia. (...)
Monika Stojowska
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Zuzanna19:38, 03.09.2014
0 0
Pamiętam pana Busia jeszcze kawalera.Bardzo smakował chleb .Przywoził do Tarnobrzegu na naszą prośbę ale przy okazji załatwiał sprawy służbowe.Ceniłam tego pana od zawsze.
Pozdrawiam serdecznie. 19:38, 03.09.2014