Większość radnych powiatu sandomierskiego (na zdjęciu) wstrzymała się od głosu w sprawie rozpisania referendum dotyczącego prywatyzacji sandomierskiego szpitala. Tym samym referendum się nie odbędzie. Głosowanie poprzedziła jednak długa i burzliwa dyskusja, miejscami bardziej emocjonalna niż merytoryczna.
Dyskusja i głosowanie odbyły się na ubiegłotygodniowej sesji Rady Powiatu. Została ona zwołana na wniosek kilku radnych, którzy przygotowali projekt uchwały w sprawie referendum powiatowego. Mieszkańcy mieliby odpowiedzieć na pytanie, czy chcą prywatyzacji sandomierskiego szpitala.
Zanim jednak przejdziemy do samej sesji i głosownia, warto przypomnieć konferencję prasową, którą kilka dni wcześniej zwołał starosta sandomierski Stanisław Masternak. Konferencja ta była odpowiedzią na konferencję prasową posłów i działaczy PiS-u, o której szeroko informowaliśmy w ostatnim wydaniu "TN".
Podczas spotkania z dziennikarzami starosta sandomierski mówił tak: - Bardzo nas zdziwiło takie święte oburzenie niektórych posłów, że odważyliśmy się podjąć rozmowy z pewnym podmiotem, który być może zainwestuje w sandomierski szpital. Do tego jednak daleka droga. Zastanawia mnie to, że żaden z tych panów jeszcze nie zauważył, iż podstawowa opieka zdrowotna została sprywatyzowana już wiele lat temu, wystarczy spojrzeć na przychodnie, gdzie to lekarze podpisują kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Ponadto chcę przypomnieć, że niektóre szpitalne oddziały są sprywatyzowane i funkcjonują bardzo dobrze. Chodzi o stację dializ i kardiologię inwazyjną. I stwierdzenia niektórych polityków, że nasze plany są skokiem na kasę, są niepoważne i wypowiadane na potrzeby kampanii wyborczej. Chcemy pozyskać inwestora, który zainwestuje w szpital około 30 mln zł, co pozwoli tej placówce na rozwój i stanie się jedną z liczących się lecznic w regionie. W przeciwnym razie szpitalowi grozi degradacja. Z punktu widzenia pacjentów nic się nie zmieni, a mogą oni tylko zyskać na jakości i dostępności opieki medycznej. Musimy działać, bo ci, którzy przyjdą po nas, będą nam zarzucać, że nic nie zrobiliśmy, by ratować szpital - mówił starosta.
Podmiotem, z którym władze powiatu rozmawiają, jest PZU. Jak wyjaśniał starosta, instytucja ta jest zainteresowana zainwestowaniem nie tylko w sandomierski szpital, ale w całą sieć szpitali w kraju. Rozmowy na ten temat są jednak na wstępnym etapie i o żadnych konkretach nie można jeszcze mówić.
Zapewnił, że jeśli porozumienie zostanie zawarte, to ma ono satysfakcjonować obie strony. Inwestor na działce szpitala wybuduje budynek, w którym mieścić się będą "ostre" oddziały szpitala, jak chociażby blok operacyjny i SOR. Po tych zmianach szpitalem zarządzałaby spółka, której udziałowcami byłby podmiot prywatny i powiat, jako organ prowadzący szpital.
Zanim jednak cokolwiek zostanie podpisane, to przyszły inwestor musi przeprowadzić gruntowny audyt szpitala. Dopiero później Rada Powiatu będzie mogła ewentualnie przystać na zaproponowaną umowę. Starosta zapewnia również, że do zaproponowanej umowy będą się mogły odnieść także działające w szpitalu związki zawodowe. (...)
Józef Żuk
Więcej w papierowym oraz elektronicznym wydaniu "TN"
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz