Zdewastowany budynek przy ulicy Zamkowej 5 to dziś chyba najsłynniejsza sandomierska ruina. Od kiedy "wystąpił" w filmie "Ziarno prawdy", jest rozpoznawany przez turystów, którzy na jego tle robią sobie pamiątkowe zdjęcia. Jednak w opinii mieszkańców taka rudera to wstyd dla królewskiego miasta.
Właściwie nie bardzo wiadomo, dlaczego budynek wzbudza takie zainteresowanie, bo w mieście o takiej liczbie wartościowych historycznie budowli, ta przy ulicy Zamkowej, to raczej zabytek z dolnej półki. Tyle tylko, że oprócz wartości historycznej liczy się też wartość krajobrazowa i emocjonalna. Walorem budynku jest korzystna lokalizacja - sąsiedztwo katedry i zamku - harmonijna, dobrze wpasowana w otoczeniu bryła oraz sentyment mieszkańców, których łączą z nim konkretne wspomnienia. Ale chociaż budynek figurował na liście miejskich zabytków, do lipca ubiegłego roku wiedziano o nim niewiele. Zaliczenie w poczet zabytków uzasadniono enigmatycznie faktem powstania przed 1945 rokiem i to było wszystko, co było wiadome. Odsłonięcie rzeczywistego wieku i obrazu budynku nie było zasługą służb konserwatorskich, o czym nieco później... (jab)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz