Znów jest głośno o przebudowie centrum Nowej Dęby. Tym razem na usta mieszkańców i na łamy ogólnopolskiej prasy trafiły postawione tam przy tej okazji toalety. Okazuje się bowiem, że każda z nich kosztowała około 100 tysięcy złotych, a więc miej więcej tyle co średniej wielkości mieszkanie w tej miejscowości.
Co więcej - prześwietlający krok po korku miejskie inwestycje Marek Ostapko twierdzi, że według projektu ubikacje miały wyglądać zupełnie inaczej i być wyposażone w różne "cuda techniki". Urzędnicy i inspektor nadzoru budowlanego zgodzili się jednak na zmiany - na gorsze.
Ostapko wylicza, że toalety miały być budynkami o kształcie prostopadłościanu oraz stalowej konstrukcji, wyposażonymi między innymi w podgrzewaną podłogę, "wandaloodporną" umywalkę, drzwi, które same zamykają się i otwierają rano i wieczorem, a także różne bezdotykowe urządzenia - baterię umywalki, podajnik mydła czy spłuczkę.
Tymczasem są wolnostojące, mają kształt walca i próżno szukać w nich tych bajerów. - Firma, która wygrała przetarg na przebudowę centrum Nowej Dęby, podpisując umowę z urzędem, zgodziła się na budowę takich toalet, jakie określono w projekcie.
W toku robót burmistrz pozwolił jej jednak zrobić gorsze ubikacje - niespełniające wymogów projektu i niemające tych wszystkich udogodnień. Na tę okoliczność sporządzono tak zwany kosztorys różnicowy, przy czym zmieniono w nim tylko i wyłącznie opis toalet, a cena za ich wykonanie została bez zmian - tłumaczy Marek Ostapko. -Pozwolono na zamianę toalet na gorsze i tańsze, a wypłacono pełne wynagrodzenie, tak jakby wykonano to, co zapisano w projekcie. Takich rzeczy nie można robić. Ale zrobiono, i to bez podpisywania aneksów do umowy.
Burmistrz Wiesław Ordon odpowiada, że zgodnie z prawem zamówień publicznych, w projekcie budowlanym można określić dokładnie parametry danego elementu inwestycji, a nawet podać konkretny przykład jego wykonania, ale zawsze obok musi znaleźć się zapis o możliwości zastosowania rozwiązań "równoważnych". Zaznacza też, że w tym przypadku słowo "równoważne" nie oznacza takie same, ale zbliżone do pierwowzoru pod względem technicznym i funkcjonalnym. Nie można więc zapisać, że ma to być toaleta firmy "X", ale można wskazać, że powinna być "podobna" do niej. (...)
Rafał Nieckarz
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz