Zamknij

Jest dialog. W końcu...

09:26, 28.02.2013 TN Aktualizacja: 08:24, 06.03.2013
Skomentuj

DSC_0415Delegacja mieszkańców tarnobrzeskiego osiedla Nagnajów pojedzie do Zabrza, gdzie pracownicy firmy A.S.A pokażą im zakład zajmujący się przetwarzaniem odpadów, podobny do tego, który ma powstać niedaleko ich domów. "Wycieczka", która ma przekonać ich, że nie mają się czego obawiać jest w dużym stopniu owocem naszych publikacji.

W miniona sobotę w Nagnajowie odbyło się drugie spotkanie w sprawie budowy sortowni i kompostowni odpadów, przez firmę A.S.A. Pojawili się na nim między innymi jej przedstawiciele i prezydent miasta. Krzysztof Tomczyński, odpowiedzialny za inwestycje A.S.A w całym kraju szczegółowo przedstawił kilkudziesięcioosobowej grupie mieszkańców plany budowy zakładu (między innymi na wyświetlanych za pomocą rzutnika prezentacjach). Mówił o tym, o czym do tej pory mieszkańcy Nagnajowa mogli jedynie przeczytać w gazetach. Przekonywał, że to co firma A.S.A chce tam robić ze śmieciami odbywać się będzie "za zamkniętymi drzwiami", a żadne nieprzyjemne zapachy nie będą wydobywać się na zewnątrz i docierać na okoliczne podwórka. K. Tomczyński zapewniał też, że obawy mieszkańców dotyczące niezliczonych ilości śmieciarek dojeżdżających do zakładu przez ich osiedle są niezasadne. - To będzie około dziesięciu samochodów dziennie, to mniej niż jeden na godzinę. Czy to naprawdę stanowi jakąś uciążliwość?

- Czemu chcecie to robić akurat u nas, pod nosem? My i tak mamy wokół sporo różnych smrodów. Od Siarkopolu i innych działających dziś w strefie ekonomicznej przedsiębiorstw już dostaliśmy tyle tych "przyjemności", że nam wystarczy - komentowała jedna z mieszkanek Nagnajowa. - Nie wątpimy w te wasze technologie, ale po prostu nie chcemy tego u nas. Idźcie z tą wspaniałą technologią gdzie indziej.

Przedstawiciele firmy A.S.A tłumaczyli, że zakład zajmujący się gospodarką odpadami komunalnymi w tym miejscu tak naprawdę nie powstaje teraz, a istnieje już od czterech lat. Wtedy bowiem inna firma uzyskała pozwolenia jego na prowadzanie, które dziś należą do firmy A.S.A. Podkreślał to także prezydent Norbert Mastalerz, tłumacząc, że to nie on, a jego poprzednik Jan Dziubiński te pozwolenia wydawał.

- Jestem tutaj po to, aby państwu uzmysłowić, że jeśli chcecie swoje niezadowolenie i złość wyładować na przedstawicielach władzy samorządowej, to był na to czas przed 2010 rokiem (pod koniec tego roku N. Mastalerz został prezydentem miasta), a nie teraz. Fakty są takie, że decyzje były wydawane wtedy. Czy wtedy ktoś się tutaj z wami spotykał? Był tutaj prezydent Dziubiński z wiceprezydentem Wójtowiczem?  - mówił prezydent. - Nie mogę odmówić komuś, kto spełnia wszelkie normy, przepisania pozwolenia na prowadzanie zakładu, jeśli kupił je od innej firmy. Nie mam prawa odmówić firmie, która przychodzi ze wszelkimi pozwoleniami i decyzjami, bo wtedy mogę być pozwany o odszkodowanie do sądu. (...)

Rafał Nieckarz

Więcej w papierowym wydaniu "TN" lub elektronicznym wydaniu dostępnym na naszej stronie:

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%