Gdy ten numer "TN" był już w sprzedaży, w Klubie Sportowym "Siarka" miała się odbyć konferencja prasowa, po której jego prezes DARIUSZ DZIEDZIC miał podać się do dymisji. Dłużej na tym stanowisku nie widzi go już bowiem prezydent miasta, które jest głównym sponsorem drugoligowych piłkarzy.
Finansowe przepychanki pomiędzy obydwoma panami trwały od kilku tygodni. D. Dziedzic oczekiwał od Grzegorza Kiełba większego wsparcia, niż ten mu zaoferował. Prezydent stał na stanowisku, że w tym roku miasto może dofinansować klub kwotą 600 tysięcy złotych, a że ten na wiosnę zażyczył sobie 420 tysięcy z tej puli, to na jesień zostało mu już tylko 180.
W świat poszły informacje, że klub może wycofać się z drugiej ligi i nowy sezon zacząć w czwartej, a więc na poziomie województwa.
W końcu głos w tej sprawie oficjalnie postanowił zabrać prezydent Grzegorz Kiełb - po spotykaniu z zarządem klubu, członkami jego rady nadzorczej, niektórymi akcjonariuszami spółki KS "Siarka" i osobami spoza klubu, które "mają na sercu dobro tarnobrzeskiej drużyny".
- Zależy mi na tym, żeby Siarka grała w drugiej lidze. Wydaje mi się jednak, że zarząd klubu nie rozumie pewnych rzeczy, i to jemu na tym nie zależy. Odbyłem kilkanaście spotkań z prezesem Dziedzicem. Mówiąc skrótowo, wszystkie nasze rozmowy wyglądały tak: "daj", "nie mam", "daj", "nie mam", "daj". Dziś na spotkaniu zaproponowałem prezesowi, żeby zrezygnował z funkcji. Ta drużyna nie odniesie z nim już żadnego sukcesu - mówił, otwierając konferencję prasową. - Jeden z członków rady nadzorczej na tym spotkaniu powiedział, że jeśli miasto przeznaczy na klub takie, a nie inne pieniądze, to na jej posiedzeniu zostanie zgłoszony pomysł, aby drużyna nie grała w drugiej lidze, ale zaczęła nowy sezon w czwartej. Pan prezes też w kuluarach - jak się później dowiedziałem - powiedział, że się nie da zastraszyć i zgłosi klub do czwartej ligi. Tak to wygląda.
Kiełb po raz kolejny przypominał, że na początku roku - także na konferencji prasowej - zapowiedział, że klub dostanie od miasta po 300 tysięcy złotych na rundę. - Pan prezes wymyślił sobie nie do końca równy podział tych pieniędzy, bo miał pomysł, że "jak wejdziemy do pierwszej ligi, to przyciśniemy Kiełba i da więcej". Nie udało się. Zostało 180 tysięcy i z tymi pieniędzmi klub musi sobie poradzić - mówił prezydent, informując jednocześnie, że próbuje zachęcać lokalnych przedsiębiorców do wspierania Siarki.
- Jest deklaracja jednego przedsiębiorcy, że przeznaczy na klub 300 tysięcy złotych. Nie powiem teraz kto to jest. (...) Rozmawiam z przedsiębiorcami, ale nie w taki sposób, jakiego oczekiwał prezes Dziedzic. A on liczył na to, że będę coś na nich wymuszał. Te czasy się skoczyły. Inwestorzy otrzymują pozwolenia na budowę czy inne dokumenty praktycznie od ręki. Jeśli natomiast chcą w jakiś sposób pokazać się w mieście, to sugeruję, że mogą przeznaczyć pieniądze między innymi na kluby sportowe. (...)
Rafał Nieckarz
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz