Mieszkańcy Chmielowa protestują przeciwko budowie chlewni w pobliżu ich domów. Potencjalny inwestor - ich sąsiad - zaklina się, że żadnych świń hodować tutaj nie zamierza, i zapewnia, że cała sprawa to nieporozumienie.
- Tutaj, przy moim domu, ma powstać chlewnia na dwa tysiące sztuk prosiąt lub ponad sto macior- mówi pani Danuta Mroczek wskazując na pustą działkę sąsiadującą z jej posesją. - Smród będzie taki, że z domu nie będzie można wyjść.
- Nie dopuścimy do tego. Jeśli będzie trzeba, to będziemy blokować drogi. Będziemy się bronić- dodaje Anna Zybrad-Obara.
Mieszkańcy pokazują nam pisma, które w tej sprawie dostali z urzędu gminy. - Na tych z maja i czerwca była tylko informacja, że mają tutaj powstać trzy budynki: mieszkalny, garażowy i inwentarski. Ten ostatni, to mógłby być na przykład gołębnik albo kurnik, ale okazało się, że to będzie chlewnia i magazyn paszowy o powierzchni do 310 metrów kwadratowych. Tak wynika z pisma, które dostaliśmy w lipcu - tłumaczy pan Edward Stępak. - Mowa więc, na przykład, o budynku o wymiarach 31 metrów na 10. W tym piśmie zapisano też, że mogą być w nim hodowane 114 maciory, 285 tuczników, 571 warchlaków, albo 2 tysiące prosiąt. Jest też informacja, że gdzieś tutaj, na zewnątrz, w pojemnikach czasowych będą gromadzone odpady. Nie wyobrażamy sobie życia przy czymś takim. W całej gminie nie ma takiej inwestycji. Nie znamy też podobnych w dalszej okolicy. A jeśli gdzieś już takie chlewnie działają, to w dalszej odległości od domów, a nie w ich bezpośrednim sąsiedztwie. Zresztą smród nie zna granic i nie zatrzyma się tylko tutaj. To będzie uciążliwe także dla tych, którzy mieszkają dalej.
O interwencję poprosili burmistrza Wiesława Ordona. Ten najpierw wydał decyzję o ustaleniu warunków zabudowy dla wszystkich wymienionych wyżej typów budynków, a następnie zmienił ją, odmawiając ustalenia warunków dla budynku inwentarskiego.
W ubiegłym tygodniu zorganizował też spotkanie mieszkańców z inwestorem. W. Ordon mówił na nim, że decyzja o odmowie na ustalenie warunków zabudowy dla budynku inwentarskiego zostanie i tak uchylona, gdy tylko inwestor się od niej odwoła. Nie ma bowiem podstaw prawnych do blokowania jego zamierzeń. Burmistrz wydał ją jednak, aby całą procedurę nieco wydłużyć i tym samym dać możliwość wyjaśnienia sprawy.
- Problem, który się tutaj zrodził, może wynikać z niewiedzy, niedoinformowania, czy też braku przekazania sobie wzajemnie odpowiednich informacji - stwierdził W. Ordon.
- Nigdy nie planowałem i nie planuję prowadzić przemysłowej hodowli trzody chlewnej w skali, jaka była tutaj przedstawiana: dwóch tysięcy tuczników, dwustu osiemdziesięciu czy nawet pięćdziesięciu - oświadczył zebranym Marek Kosior, właściciel kłopotliwej działki. Mówił, że chcąc wybudować na niej cokolwiek, musiał wystąpić o wydanie warunków zabudowy. Chmielów nie posiada bowiem planu zagospodarowania przestrzennego, który określałby, co i gdzie można wybudować. Na należącej do niego działce możliwa jest jedynie zabudowa zagrodowa, a więc powiązana z prowadzeniem działalności rolnej. Nie można tam po prostu postawić domu.
Stąd - jak tłumaczył - starając się o warunki zabudowy musiał w swoich planach ująć budowę budynku inwentarskiego. Zapewniał jednak, że w rzeczywistości nie ma zamiaru hodować tam więcej niż "jedna, dwie, trzy świnki i dwadzieścia kurek". (...)
Rafał Nieckarz
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz