Mogło się skończyć znacznie gorzej, kiedy w środę, 23 stycznia, wczesnym popołudniem 18 dzieci jechało drogą wojewódzką nr 855 w kierunku Zaklikowa autobusem, który gmina wynajęła od prywatnego przewoźnika w charakterze "gimbusa". Po wyjściu z łuku drogi pomiędzy Zdziechowicami a Zaklikowem autobus wpadł w poślizg, uderzył prawym bokiem w znak drogowy i wjechał do rowu po prawej stronie jezdni.
Urazów, na szczęście lekkich i niewymagających hospitalizacji, doznało dwoje dzieci w wieku 15 i 13 lat. Policjanci na miejscu zdarzenia zbadali stan trzeźwości kierowcy autobusu. 50-letni mężczyzna był trzeźwy. Dość sprawnie na miejsce wypadku ściągnięto busy, które zabrały dzieci w dalszą podróż.
W ramach czynności mających ustalić wszystkie okoliczności i przyczyny zdarzenia, które nieomal skończyło się tragedią, pojazd został przetransportowany do stacji kontroli pojazdów w bazie PKS w Stalowej Woli, gdzie znajdują się odpowiednie warunki i wyposażenie do wykonania pełnego przeglądu tak dużego pojazdu. Tutaj diagnostom i policjantom włosy stanęły dęba na głowach.
Jak wykazała drobiazgowa ekspertyza, tylko na jednym przednim kole autobusu udało się "znaleźć" połowę mocy hamowania, jaką to koło powinno dysponować. Na pozostałych hamowania w ogóle nie było! Jakby tego było mało, okazało się też, iż opony zamontowane na jednej osi były różnych typów i miały różne rzeźby bieżnika. To zresztą i tak bez większego znaczenia, bo... bieżnika prawie nie było widać, opony były łyse. Znaczny luz zdiagnozowany został w układzie zawieszenia i na przedniej osi. Układ wydechowy od dawna nadawał się do wymiany. (...)
(r)
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz