Państwo Małkowie z Cyganów w gminie Nowa Dęba od kilku lat zmagają się z paskudnym problemem. Jesienią ich dom atakują tysiące małych, czarnych owadów. Oblepiają ściany, okna, drzwi, a gdy dostaną się do środka, wchodzą w ubrania, a nawet do lodówki - dosłownie wszędzie.
- Okien nie da się otworzyć. A trwa to już z pięć lat. Zaczęło się, gdy tutaj niedaleko posadzili wierzbę energetyczną. Nasz dom praktycznie sąsiaduje z tą plantacją. Znajduje się ona nie dalej jak pięćdziesiąt metrów stąd. Teren należy do wsi, ale dzierżawi go nowodębskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej - mówi Marek Małek. (rn)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz