Epidemia koronawirusa uderza mocno nie tylko w branżę turystyczną i gastronomiczną, lecz również w ślubną. Większość par, które zaplanowały ślub i wesele na kwiecień czy maj, przełożyła je już na późniejszy termin. Przedsiębiorcy natomiast z coraz większym niepokojem spoglądają w swoje terminarze i zastanawiają się, jak przetrwać kryzys.
Martyna i Paweł z okolic Sandomierza na ten najważniejszy dzień w życiu czekają od ponad roku. - Ze sporym wyprzedzeniem zarezerwowaliśmy lokal, a później zadbaliśmy o resztę - fotografa i kamerzystę, zespół muzyczny, samochód, zaproszenia... Wybraliśmy maj, bo to najpiękniejszy i najbardziej romantyczny miesiąc. Widząc, co się dzieje, zdecydowaliśmy się przełożyć ślub i wesele na jesień. Na szczęście znalazł się jeszcze wolny termin, choć o sobocie nie było już mowy. Został nam piątek - opowiada pani Martyna.
Epidemia koronawirusa pokrzyżowała plany także wielu innym parom, a tym samym skomplikowała życie przedsiębiorców z branży ślubnej. Restauracje są zamknięte, obowiązuje zakaz zgromadzeń, nie ma więc mowy o organizacji przyjęcia weselnego.
Sezon miał się rozpocząć już niebawem. Wielu przedstawicieli branży...
i elektronicznym wydaniu "TN".
KUP e-TN:
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz