Na początku maja 2012 r. napisałem dość entuzjastyczny artykuł o możliwości przemysłowej eksploatacji gazu łupkowego na Lubelszczyźnie już w 2015 roku. Wtedy wydawało się to całkiem realne. Życie jednak boleśnie zweryfikowało wszystkie zachwyty nad czekającym nas łupkowym boomem.
Przed niemal trzema laty zastrzegałem w artykule pt. "Czekamy na lubelskie eldorado" ("TN" nr 21/1619), że większość moich rozmówców uważa, że na razie nie ma co dyskutować o wielkim gazie, bo podziemne zasoby nie są do końca zbadane. Dlatego wciąż brakuje odpowiedzi na kluczowe pytanie, czy za kilka lat środkowo-wschodnia Polska, na obszarze której złoża gazu mają być przebogate, będzie wiodącym ekonomicznie regionem Polski, a może nawet tej części Europy.
Opublikowany w marcu 2012 r. raport Państwowego Instytutu Geologicznego informował, że zasoby gazu łupkowego w Polsce mieszczą się w przedziale 350-770 miliardów metrów sześciennych, a ich ilość w wersji optymistycznej może wynosić ponad 1,9 biliona m sześc. To jednak było znacznie mniej niż wcześniejsza prognoza amerykańskiej Agencji ds. Energii (EIA), która przekonywała, że Polska ma ponad 5 bln m sześc. możliwego do eksploatacji gazu łupkowego, czyli najwięcej wśród 32 krajów europejskich, w których przeprowadzono badania.
Ta rekordowa ilość gazu mogłaby zaspokoić zapotrzebowanie Polski na błękitne paliwo przez najbliższe 300 lat. Podczas prezentacji raportu PIG podkreślono jednak, że prawdopodobne zasoby gazu łupkowego wraz ze złożami gazu konwencjonalnego mogą wystarczyć "tylko" na 65 lat pełnego zapotrzebowania polskiego rynku.
Ale pomimo tych znacznie skromniejszych prognoz wyniki badań opinii publicznej przeprowadzonych na Lubelszczyźnie były optymistyczne. Wynikało z nich, że mieszkańcy województwa lubelskiego są zainteresowani eksploatacją gazu łupkowego. Na pytanie, czy jego wydobywanie będzie korzystne czy niekorzystne dla Lubelszczyzny, aż 43 proc. badanych odpowiedziało, że będzie zdecydowanie korzystne, a 44 proc. - raczej korzystne. - Badania pokazały, że mieszkańcy Lubelszczyzny mają dużo bardziej pozytywne nastawienie do gazu łupkowego niż ludzie z innych części Polski - komentowała prof. Lena Kolarska-Bobińska, lubelska europosłanka.
Pisałem wtedy, że w 2011 r., w sąsiadującej z Janowem Lubelskim gminie Frampol, prowadzono badania geofizyczne na zlecenie amerykańskiej firmy Chevron. W Andrzejowie w gminie Godziszów w pow. janowskim, ta sama firma rozpoczęła przygotowania do wierceń (głębokość otworu do poszukiwania i rozpoznania złoża gazu miała wynieść 3,5 tys. m, przy pracach pomocniczych na wiertni znalazło pracę kilkanaście osób z terenu powiatu).
Jedynie w gminie Grabowiec na Zamojszczyźnie w pierwszej połowie marca 2012 r. mieszkańcy zablokowali wjazd ciężkiego sprzętu firmy, która na zlecenie koncernu Chevron miała rozpocząć prace poszukiwawcze gazu łupkowego. (...)
Piotr Niemiec
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz