Znakomite zdjęcia Rafała Biernickiego, sandomierzanina, członka Związku Polskich Artystów Fotografików, można obejrzeć w Galerii Sztuki „Widnokrąg”. Zostały one wykonane XIX-wieczną techniką.
Za czasów komuny nie można było zakupic przyzwoitego aparatu fotograficznego. Na półkach królowały Zenit, Smena, Zorkij, FED (nazwa na cześć FEliksa Dzierżyńskiego, tego bandziora). O zakupie aparatu marki Praktica produckji NRD, można było sobie pomarzyć. Te były sprzedawane spod lady. Były też Pentacon SIX dostępny (format klatki 6x6 cm), ale za taką bajońską kwotę, że nie każdego na to było stać. Kiedy zarobki wynosiły 300-500 zł to Pentacon SIX kosztował 24 000 zł. Ten aparat był produkowany w dwóch wersjach. Jedna na rynek wschodni (gorsza) i druga na rynek zachodni.
W PEWEXach półki się uginały od aparatów japońskich marki Canon, Nikon, PENTAX. Te też nie były dostępne, przynajmniej nie dla każdego. Tylko za dolary i za handel nimi Milicja ścigała. Dziwny jest ten świat śpiewał Cesiek Niemen. Tak, był dziwny bo nie było za co kupić sprzętu sprzedawanego za złotówi i też niewiele go było na półkach. Kiedy były dostawy towaru do sklepu FOTO-Optycznego to trzeba było wystać w kolejce by zakupić wywoływacze do błon lub papieru, filmy do slajdów. O zakupie lamp błyskowych nie było mowy, bo nawet tego brakowało. Nielicznym udawało się upolować jakiś wyrób ruski. P-o-p-i-e-p-r-z-o-n-e to wszystko było. Taki ciężki żywot w Polsce mieli fotoamatorzy.
Obalenie komuny sprawiło, że półki się zapełniły sprzętem japońskim. Następny cud na Wisłą się objawił. Tylko, że ceny były i są coraz bardziej kosmiczne sprzętu fotograficznego. Dawniej nie było kasy na zakup, towaru na półkach a jeśli był to albo byle jaki ruski albo zbyt drogi , teraz ceny dalej są z kosmosu.
Pozostałem przy smartfonie.
0 0
Za czasów komuny nie można było zakupic przyzwoitego aparatu fotograficznego. Na półkach królowały Zenit, Smena, Zorkij, FED (nazwa na cześć FEliksa Dzierżyńskiego, tego bandziora). O zakupie aparatu marki Praktica produckji NRD, można było sobie pomarzyć. Te były sprzedawane spod lady. Były też Pentacon SIX dostępny (format klatki 6x6 cm), ale za taką bajońską kwotę, że nie każdego na to było stać. Kiedy zarobki wynosiły 300-500 zł to Pentacon SIX kosztował 24 000 zł. Ten aparat był produkowany w dwóch wersjach. Jedna na rynek wschodni (gorsza) i druga na rynek zachodni.
W PEWEXach półki się uginały od aparatów japońskich marki Canon, Nikon, PENTAX. Te też nie były dostępne, przynajmniej nie dla każdego. Tylko za dolary i za handel nimi Milicja ścigała. Dziwny jest ten świat śpiewał Cesiek Niemen. Tak, był dziwny bo nie było za co kupić sprzętu sprzedawanego za złotówi i też niewiele go było na półkach. Kiedy były dostawy towaru do sklepu FOTO-Optycznego to trzeba było wystać w kolejce by zakupić wywoływacze do błon lub papieru, filmy do slajdów. O zakupie lamp błyskowych nie było mowy, bo nawet tego brakowało. Nielicznym udawało się upolować jakiś wyrób ruski. P-o-p-i-e-p-r-z-o-n-e to wszystko było. Taki ciężki żywot w Polsce mieli fotoamatorzy.
Obalenie komuny sprawiło, że półki się zapełniły sprzętem japońskim. Następny cud na Wisłą się objawił. Tylko, że ceny były i są coraz bardziej kosmiczne sprzętu fotograficznego. Dawniej nie było kasy na zakup, towaru na półkach a jeśli był to albo byle jaki ruski albo zbyt drogi , teraz ceny dalej są z kosmosu.
Pozostałem przy smartfonie.