Nad Jeziorem Tarnobrzeskim wisi widmo wojny dwóch instytucji zajmujących się ratownictwem wodnym. Nad jego brzegiem powstaje właśnie baza Wodnego Pogotowia Ratunkowego. Do tej pory o bezpieczeństwo na akwenie dbał WOPR.
Sytuacja jest o tyle dziwna, że trudno wyobrazić sobie, aby obie grupy działały na jeziorze niezależnie od siebie. Tam gdzie gra toczy się o ludzkie życie nie ma bowiem miejsca na przepychanki i konkurowanie ze sobą.
- Tutaj chodzi o bezpieczeństwo ludzi. Nad wodą nie może być bałaganu - mówi Józef Salik, prezes tarnobrzeskiego WOPR-u. Raczej mało prawdopodobne jest jednak także to, że "jego" ratownicy będą współpracować i uzupełniać się z tymi, których planuje zatrudnić WPR. Wszystko wskazuje więc na to, że nad brzegiem jeziora dojdzie do bratobójczej walki, a ten który ją przegra będzie musiał ustąpić miejsca wygranemu.
J. Salik ma żal, że nikt nie pytał go o zdanie na temat wprowadzenia nad jezioro konkurencyjnej wobec WOPR organizacji. Mowa jest o "wprowadzeniu", bo nie kupiła ona działki, na której stawia bazę, ale dostała ją od miasta (w użyczenie). Pojawiła się więc tutaj za aprobatą jego władz. (rn)
Więcej w aktualnym papierowym wydaniu TN, lub eTN - które można kupić tutaj: http://tyna.info.pl/produkt/etn-wydanie-elektroniczne-tygodnika-nadwislanskiego-nr-4320
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz