W bardzo kameralnym gronie uczczono w Tarnobrzegu 160. rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego 1863 roku. Przy pomniku Juliusza hr. Tarnowskiego, jednego z symboli tragizmu styczniowego zrywu, spotkali się prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek, dyrektor Muzeum - Zamek Tarnowskich Tadeusz Zych, potomkowie pochodzących z Tarnobrzega powstańców, oraz nieliczni tarnobrzeżanie.

[FOTORELACJA]3782[/FOTORELACJA]

 - To był największy niepodległościowy zryw Polaków w XIX wieku. Jednocześnie był to koniec „Polski szlacheckiej” i początek „Polski narodowej” - stwierdził T. Zych, przypominając wydarzenia sprzed 160 lat.

O końcu pewnej epoki wyznaczonym powstanie styczniowym i jego upadkiem, mówił też prezydent Dariusz Bożek.

- To był niejako koniec tradycji romantycznej w naszych polskich dziejach i początek podejścia pozytywistycznego. Przedkładającego budowanie od podstaw nad walkę – stwierdził prezydent Tarnobrzega.

W 1863 roku z samego Tarnobrzega i najbliższej okolicy do powstania, dziejącego się w położonym za Wisłą zaborze rosyjskim, poszło kilkudziesięciu ochotników. Większość z nich poległa.

Jeden z nich, 23-letni Juliusz hr. Tarnowskim, stał się jednym z ogólnopolskich symboli tragedii powstania. O jego bohaterskiej śmierci w bitwie pod Komorowem i straconym życiu młodzieńca uważanego za nadzieję polskich elit, pisali m.in. Maria Konopnicka, Lucjan Rydel, czy Lucjan Siemieński.

Dziś o jego postaci przypomina popiersie na placu A. Surowieckiego, gdzie złożono w rocznicę wybuchu powstania kwiaty. Autorem rzeźby jest Andrzej Pityński.

Po uroczystości na pl., A. Surowieckiego, w Muzeum – Zamek Tarnowskich można było wysłuchać wykładu T. Zycha dotyczącego tarnobrzeskich powstańców styczniowych.