W środę, 5 marca, w auli Państwowej Akademii Nauk Stosowanych w Tarnobrzegu odbyła się XIV edycja Miejskiego Dyktanda dla dzieci i młodzieży. Była także kategoria VIP, w której udział wzięli przedstawiciele lokalnych mediów oraz instytucji. Nasza redakcyjna koleżanka Stella Bojczuk-Czachór została w niej mistrzynią ortografii.
[FOTORELACJA]8842[/FOTORELACJA]
Organizatorem wydarzenia była Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna w Tarnobrzegu. W dyktandzie wzięli udział uczniowie ze szkół podstawowych i ponadpodstawowych. Byli oni podzieleni na trzy kategorie: grupa młodsza składająca się z uczniów klas V i VI szkoły podstawowych, grupa średnia, czyli uczniowie klasy VII i VIII oraz grupa starsza, w skład której weszli uczniowie szkół średnich. Udział wzięli także specjalnie zaproszeni goście.
Autorami tegorocznego dyktanda były Justyna Uchańska oraz Karolina Kochańczyk-Sieroń.
– Serce rośnie patrząc na ilość dzieci, śmiałków, młodzieży i dorosłych, którzy chętnie biorą udział w tego rodzaju zmaganiach. Nie są to wcale łatwe zmagania wbrew pozorom. Chyba najmilszym komplementem jaki dzisiaj usłyszeli współtwórcy tego przedsięwzięcia to chyba to, że przychodzą tu dla dobrej zabawy – powiedziała Karolina Kochańczyk-Sieroń
Po sprawdzeniu wszystkich prac komisja konkursu przystąpiła do wręczenia nagród oraz wyróżnień.
W kategorii – Szkoły Podstawowe, klasy V i VI nagrody otrzymali:
1. miejsce – Natalia Kalinka – Szkoła Podstawowa nr. 9,
2. miejsce – Wiktor Dziadura, ze Szkoły Podstawowej nr.10,
3. miejsce – Emilia Skrzypczak , również z tej samej szkoły.
W kategorii Szkoły Podstawowe, klasy VII i VIII nagrody otrzymali:
1. miejsce – Zofia Wróblewska ze Szkoły Podstawowej nr.6,
2. miejsce – Antoni Sokołowski, Szkoła Podstawowa nr.10,
3. miejsce – Hubert Mazur ze Szkoły Podstawowej nr. 4.
W trzeciej kategorii - młodzież szkół ponadpodstawowych nagrody otrzymali:
1. miejsce – Aleksandra Ostrowska ze Społecznego Liceum Ogólnokształcącego z oddziałami dwujęzycznymi im. Małego Księcia w Tarnobrzegu
2. miejsce – Alina Jączek z Zespołu Szkół im. ks. Stanisława Staszica,
3. miejsce – Maja Walczyk z Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika.
– Na początku nie wiedziałam, co się dzieje, bo naprawdę się tego nie spodziewałam, ale cieszę się i jest mi miło, że zajęłam pierwsze miejsce. Dyktando nie było łatwe, dużo słów trzeba było pisać na logikę. Uważam, że ten sposób jest najlepszy przy słowach, które się słyszy i pisze po raz pierwszy. Jeśli chodzi o najbardziej trudne słowo, to było to "ochędożony". Napisałam sobie dwa razy, najpierw przez samo "h" i "ch" i dopiero wtedy zdecydowałam, że jednak przez "ch" będzie poprawnie – powiedziała Aleksandra Ostrowska
Komisja konkursu przyznała również wyróżnienie dla mistrza kaligrafii otrzymała Daria Karpynska z Zespołu Szkół nr 2.
Naszą redakcję reprezentowała Stella Bojczuk-Czachór, która została mistrzem ortografii w kategorii VIP.
Poniżej prezentujemy treść XIV edycji Miejskiego Dyktanda:
(„) Wariacje quasi-teatralne (”)
Zgrzytliwy głos Hortensji znienacka wyrwał Jędrzeja z krainy sennych fantasmagorii. Hasał właśnie po bezdrożach Arkadii w towarzystwie bladolicych charyt, gdy rozsrożona niemożebnie żonka przerwała bezceremonialnie owe bachanalia i rzuciła coś o ekstraordynaryjnym widowisku prezentowanym na Festiwalu Teatrów Amatorskich „Kurtyna”.
Ultraentuzjastka Melpomeny ze zwarzoną miną przycupnęła na brzeżku matowoczarnej berżery. Chrupiąc rurki kandyzowanej anżeliki, zażądała:
(„) – Zabierzże mnie wreszcie do teatru, satrapo! Jutro ostatni minipokaz. (”)
Spolegliwy Jędruś nie ważył się swarzyć o sztukę, przeto nazajutrz(,) późnopopołudniowym półzmierzchem(,) małżonkowie dotarli do Tarnobrzeskiego Domu Kultury. Spodziewali się baśniowo-romantycznej scenerii rodem z Szekspirowskiej tragedii. Zamiast tego ujrzeli stalowoszare proscenium z butaforiami i pulsującymi, wypucowanymi przez teatralnego lampucera, halogenami.
Misterium teatru panicznego okazało się wielkim artystycznym bezhołowiem. Arcybogatą schedę polskich romantyków przyprawiono nutą tak dziś hołubionych słowiańskich guseł. Na domiar złego jakaś ledwo ochędożona subretka, z wyglądu niby-Masajka, zawisła na sztankiecie i ni stąd, ni zowąd jęła histerycznie zawodzić przy dźwiękach basethornu: „Bzyczy bzyg znad Bzury zbzikowane bzdury. Bzdurstwa bzdurzy i nad Bzurą w bzach bajdurzy”.
Jędrzej nie docenił suspensu. Zdzierżyłby może przybyszewszczyznę, ale takie ni to, ni śmo? Na widok owej pseudoartystki, podjudzającej do teatralnych hocków-klocków, miał ochotę pierzchnąć chyżo.
(„) – Wciórności! Toż to jakiś gargantuiczny humbug!(”) – wyrzęził.
Finał nie przyniósł katartycznej epifanii. Wracając do domu, Jędrzej, łyknąwszy coś dla kurażu, dumał posępnie nad hydrą neobehawiorystycznych teatralnych inklinacji.
2 0
Tekst o dyktandzie, a w tekście błędy ortograficzne, po skrocie nr nie stawiamy kropki!!!
0 1
Zabierzże" to niezbyt poprawne. Jest taki wyraz w słowniku ortograficznym?