Premier Donald Tusk zapowiedział, że trwają prace przygotowujące powszechne szkolenie wojskowe dla każdego mężczyzny w Polsce. Mają one przygotować ludzi, którzy nie służyli i nie służą w wojsku, do bycia „pełnoprawnymi i pełnowartościowymi żołnierzami w sytuacji konfliktu”.
Zapowiedzi polityków to jedno, a realia to drugie. Czy takie „przeszkolenie” w ogóle jest możliwe i czy miałoby sens? Zapytaliśmy o to osobę, która szkoleniem wojskowym zajmuje się od przeszło 30 lat. TADEUSZ MIKA jest byłym żołnierzem, współzałożycielem „Strzelca”, byłym instruktorem Wojsk Obrony Terytorialnej
Czytaj w papierowym lub elektronicznym wydaniu
Tygodnika Nadwiślańskiego:

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz