Kierownik Operacyjny zakładu, Robert Kaltenberg, oraz jeden z pracowników firmy wyrazili swoje zaniepokojenie zarówno konsekwencjami ekonomicznymi, jak i społecznymi tej decyzji.
– Z niemałym zdumieniem obejrzałem konferencję pana prezydenta – mówi Robert Kaltenberg. – Najbardziej zaskoczyła mnie kwestia ceny. Usłyszeliśmy, że ta nie wzrośnie. Tymczasem z logistycznego punktu widzenia to mało realne.
Robert Kaltenberg wyjaśnia, że przekazanie odpadów do instalacji oddalonej o 40 kilometrów oznacza dziennie od 10 do 12 dodatkowych kursów. W skali miesiąca daje to około 12 tysięcy kilometrów więcej – dystans odpowiadający dwóm podróżom z Tarnobrzega do Madrytu i z powrotem. – Jeśli ktoś twierdzi, że to nie wpłynie na koszt transportu, to z taką oceną się po prostu nie zgadzam – dodaje.
Kolejną kontrowersją o której mówią w nagranym wideo pracownicy FCC jest kwestia rzekomej likwidacji monopolu poprzez przekazanie gospodarki odpadami do Stalowej Woli. – To nieprawda – twierdzi Robert Kaltenberg. – Przetargi są otwarte dla wszystkich, również dla MZK Stalowa Wola. Już wcześniej brali w nich udział. Tymczasem obecna propozycja zakłada wskazanie konkretnego podmiotu, co bardziej przypomina tworzenie monopolu niż jego znoszenie. To, że oferujemy niższą cenę, nie wynika z monopolu, tylko z dobrej organizacji pracy i znajomości rynku – podkreśla.
Tarnobrzeg to dla FCC nie tylko lokalizacja operacyjna, ale przede wszystkim strategiczny klient. Jak zaznacza Robert Kaltenberg, wolumen odpadów z miasta jest nieporównywalnie większy niż z innych gmin, co ma bezpośredni wpływ na skalę działalności firmy i poziom zatrudnienia.
– Strumień odpadów z Tarnobrzega jest ośmiokrotnie większy niż z Tuszowa Narodowego i kilkunastokrotnie niż z Padwi – tłumaczy. – Utrata tego klienta może oznaczać konieczność redukcji zatrudnienia. Dla wielu naszych pracowników to nie tylko miejsce pracy, to sposób na życie.
Zdecydowany głos zabrali również pracownicy FCC Tarnobrzeg. Piotr, jeden z nich, mówi wprost o obawach: – Osiemdziesiąt procent mojej rodziny mieszka w Tarnobrzegu. Wszyscy boją się podwyżek za odpady. Ja z kolei boję się o swoją pracę. Jestem przed sześćdziesiątką, w tym wieku trudno będzie znaleźć coś nowego.
Na zakończenie Robert Kaltenberg apeluje do prezydenta Tarnobrzega: – Został pan wybrany przez mieszkańców tego miasta. To oni powierzyli panu odpowiedzialność za miasto i oni mogą ją przedłużyć. Działać należy w ich interesie – nie w interesie innych miast. Stalowa Wola poradzi sobie bez Tarnobrzega.
1 0
Nie chcieliście spalarni to powstała gdzie indziej, więc w czym problem?
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tyna.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz