Przypomnijmy: policjantce, która formalnie wciąż jest dzielnicową w Tarnobrzegu, postawiono w prokuraturze zarzut nadużycia uprawnień jako funkcjonariusz publiczny. Chodziło o to, że miała kilkukrotnie sprawdzać w policyjnych bazach danych jednego z mieszkańców Tarnobrzega, mimo, że nie miała ku temu podstaw służbowych.
Chociaż tarnobrzeska prokuratura informując o tej sprawie zaprzeczyła krążącym po internecie informacjom, że miała ona mieć kłopoty z prawem w związku z przekazywaniem informacji o policyjnych akcjach środowisku kibiców Siarki Tarnobrzeg, czy w ogóle osobom trzecim, to ta wersja wydarzeń wciąż żyła własnym życiem. Nasza redakcja była jedną z niewielu, która od początku nie łączyła obydwu spraw, mając także nieoficjalne informacje, że sprawa wygląda inaczej.
W studiu Kanały ZERO policjantka z tarnobrzeskiej komendy wystąpiła pod nazwiskiem. Towarzyszył jej tarnobrzeski adwokat, mecenas Paweł Wilkutowski. W rozmowie z dziennikarzem, Waldemarem Stankiewiczem, Kinga Bogacz potwierdziła większość naszych nieoficjalnych ustaleń.
Przyznała, że faktycznie znajdowała się z w mieszkaniu, do którego weszli policjanci z nakazem przesłuchania. Jak mówi - należało ono do jej partnera, a ona z nim już wówczas mieszkała. Co istotne - doszło do tego niemal rok temu i fakt ten nie ma żadnego związku z postawieniem jej obecnie zarzutów i wydaleniem ze służby w policji.
"Sytuacja miała miejsce prawie już rok temu. Tak, doszło do takiej sytuacji. Jednakże chciałam zaznaczyć, że ten domniemany pseudokibic jest moim partnerem, z którym zamieszkuję. Ja w tym czasie tam zamieszkiwałam" - mówiła zlinczowana w internecie kobieta.
"Nie ukrywałam się pod kołdrą. No przepraszam, ale co robi człowiek o 6 rano? Prawda? No to o 6 rano miałam uprawiać pilates na dworze czy pływać, biegać, cokolwiek? Znajdowałam się w mieszkaniu. To chyba jasne, o 6 rano spał człowiek, prawda? - Kinga Bogacz stwierdziła, że w momencie wejścia policjantów do mieszkania była w innym pomieszczeniu, a jej koledzy - policjanci raczej nie byli zdziwieni jej obecnością w mieszkaniu, bo nie ukrywała swojego związku i bywała często z partnerem na siłowni, czy w kawiarniach.
Mówiła też, że z tym mężczyzną była w związku od dłuższego czasu i wciąż w nim pozostaje. Dodając, że ma faktycznie ma męża, jak można było przeczytać w wielu komentarzach, ale od 1,5 roku jest z nim w separacji.
Pytana o to, że jej partnera w mediach przedstawiano jako pseudokibica odpowiedziała tak: "Z niego taki pseudokibic, że chyba na ostatnim meczu był kilka lat temu za, że tak powiem, dzieciaka".
Zaznaczyła także, że jest on osobą niekaraną i - jak wynika z jej wypowiedzi - podczas słynnego przeszukania policjanci nie znaleźli w jego mieszkaniu niczego, przez co mógłby mieć kłopoty z prawem.
"Nie toczy się przeciwko niemu żadne postępowanie, nigdy nie był karany. (...) Nigdy nie zostały mu również postawione żadne zarzuty. Na chwilę obecną pozostaje osobą, która nie figuruje w rejestrze karnym" - mówiła.
Na pytanie o to, czy jej obecny partner jest kibicem odpowiedziała: "To już trzeba byłoby się go zapytać. Ja widzę, że on siedzi w tym domu, pracuje, że tak powiem, bo za granicę wyjeżdża, więc może tam kibicuje".
Stwierdziła też, że nie może rozmawiać o toczącym się przeciwko niej postępowaniu karnym. Potwierdziła jedynie, że nie przyznała się do zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień na tym etapie postępowania. Będzie chciała udowodnić swoją niewinność w sądzie.
Całą rozmowę można zobaczyć tutaj:
1 8
Fajna kobieta szkoda że tak media na takiej kobiecie i jej bliskich żerują a tak naprawdę nic złego nie zrobiła
2 0
Proszę mi wyjaśnić dlaczego basen MOSiR Tarnobrzeg jest w weekendy otwarty dopiero popołudniu ,na tygodniu to rozumie szkoła , ale w weekendy??? Ci to jest prywatny folwark że ktoś sobie tam organizuje zajęcia prywatne . To niech sobie wybudują prywatny basen i niech zamykają ale to jest baśń publiczny z naszych pieniędzy wybudowany i dlaczego nie możemy korzystać , bo ktoś se prywatne zajęcia urządza to jest skandal
0 0
Z cyklu jak błysnąć jako ścierwo dziennikarskie sprawa z tamtego roku ale "tytuł będzie dobrze się klikać" No to daleko zaszliście w tym tygodniku nie ma co! Informator chyba Internet Explorera używał XD
0 1
Nie wolno ranić innych osób. Nie należy krytykować w internecie postępowania bliźnich. Grozi to bowiem ich złym samopoczuciem i może prowadzić do depresji
Lekarz Łukasz Maziarz