W Tarnobrzegu oficjalnie działają już dwa stowarzyszania zajmujące się pomocą bezdomnym zwierzętom. Obydwa prowadzą własne przytuliska - jedno w centrum miasta, a drugie na jego obrzeżach.
Przez kilka tygodni szeroko opisywaliśmy sprawę likwidacji przytuliska prowadzonego przez Tarnobrzeskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt "Ogród św. Franciszka" - działającego w wyłączonym z eksploatacji budynku przy ulicy św. Barbary. Konflikt pomiędzy tą instytucją a urzędem miasta doprowadził do powstania podziałów wśród mieszkańców Tarnobrzega chcących działać na rzecz bezdomnych zwierząt.
Tarnobrzeskie Stowarzyszenie "Chrońmy Zwierzęta" zawiązało się 11 listopada minionego roku. Obecnie zrzesza 22 członków. Jak mówi jego szefowa Agnieszka Wilanowska (na zdjęciu), powołano je do życia, bo "taka była potrzeba chwili". Prowadzone przez nie przytulisko znajduje się na osiedlu Machów. Aby do niego dojechać, należy skręcić z Wisłostrady w nowy zjazd prowadzący nad Jezioro Tarnobrzeskie (drugi od strony miasta). Przed pomalowanym na biało budynkiem stoi kilka bud dla psów. Są też dwa kojce, a w najbliższym czasie mają pojawić się dwa kolejne. Teren jest ogrodzony wysoką siatką. Obecnie przebywa tam 12 psów.
- Staramy się maksymalnie socjalizować psy, które do nas trafiają. Biegają wolno, separujemy tylko te, które w jakiś sposób zagrażają innym. Taki system wypracowaliśmy przez te dwa miesiące - mówi A. Wilanowska, dodając, że w przyszłości mogą pojawić się tutaj także bezdomne koty. - Myślimy o bardziej humanitarnym przetrzymywaniu kotów - nie tylko w pomieszczeniu, ale żeby miały też "osiatkowany" wybieg.
Na pytanie o to, czy na znajdujący się na stronie internetowej stowarzyszenia (www.tschztarnobrzeg.jimdo.com) numer telefonu można dzwonić z prośbą o interwencję w sprawie błąkających się po ulicach zwierzętach, A. Wilanowska odpowiada: - Generalnie informacje o bezdomnych psach powinno się zgłaszać do straży miejskiej. Oni mają większą wiedzę o tym, czy pies notorycznie pojawia się na ulicy, czy pojawił się tam nagle i można przypuszczać, że ma właściciela. Czasami, szczególnie w okresie rui, na ulicach pojawia się więcej psów. Bezsensem jest natychmiastowe ich wyłapywanie, bo być może po paru dniach wałęsania się same wrócą do domu. Łatwo jest wziąć psa z ulicy, a dużo trudniej znaleźć jego właściciela. Pies nie powie, że ma dom, a właściciel nie zawsze będzie go szukać. W mojej poprzedniej działalności niejednokrotnie spotykałam się z takimi przypadkami, że pies został zgarnięty z ulicy, przesiedział w zamknięciu miesiąc czy dwa, a później jakimś cudem znalazł się jego właściciel. Często słyszałam: "zawsze w okresie rui uciekał na tydzień, a teraz nie wrócił". No nie wrócił, bo nie mógł. Apeluję więc, aby nie histeryzować, gdy widzimy zwierzę na ulicy. Oczywiście jeśli jest w złym stanie i widać, że dzieje się z nim coś niedobrego, to trzeba od razu reagować.
Wolontariuszy stowarzyszenia "Chrońmy Zwierzęta" można zastać w przytulisku w Machowie codziennie od godziny 8.30 do 13, oraz pomiędzy 18 a 19. Wtedy też można nie tylko poszukać tam swojego zaginionego psa, ale przede wszystkim adoptować bezdomnego - "fizycznie lub wirtualnie".
- Fizyczna adopcja to wzięcie psa do domu, czy na podwórko. Wirtualna natomiast polega na tym, że piesek przebywa u nas, ale środki na jego utrzymanie i leczenie wysyła osoba prywatna, która zadeklarowała, że będzie jego wirtualnym opiekunem - tłumaczy Agnieszka Wilanowska.
Szefowa stowarzyszenia "Chrońmy Zwierzęta" ma nadzieję, że Machów będzie docelową lokalizacją przytuliska. Jej zdaniem jest to idealne miejsce na tego typu działalność. - Nie słyszałam jeszcze, żeby schronisko dla zwierząt działało w centrum miasta. Jest bardzo dużo przeciwwskazań dla takiej lokalizacji. Myślę, że tam się ono nie utrzyma, że to przejściowa sytuacja - mówi A. Wilanowska odnosząc się do nowej siedziby przytuliska prowadzonego przez "Ogród św. Franciszka".
- Tutaj, na odludziu, nikomu nie przeszkadzamy. Mamy możliwość zagospodarowania większego terenu w razie potrzeby. Mamy też gdzie wyprowadzać zwierzęta. Wszelkie wątpliwości dotyczące dojazdu wolontariuszy do przytuliska są bezcelowe. Ludzie mają samochody, więc nie ma z tym żadnego problemu. Nie chodzi o to, aby przychodziły tutaj tłumy, bo zależy nam przede wszystkim na zwierzętach, na tym żeby miały spokój i opiekę. Wystarczy, że przyjadą dwie, trzy osoby, nie potrzeba dwudziestu. (...)
Rafał Nieckarz
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
0 0
Witam
prosze o kontakt do przytuliska, nr tel lub adres mailowy
0 0
Pani wilamowska mówi o "bardziej humanitarnym przetrzymywaniu kotów-nie tylko w pomieszczeniu ale takze w osiatkowanym wybiegu"-szkoda tylko,że sama trzyma swoje koty,dwa psy i inne zwierzęta w 29 metrowym mieszkaniu.
Pod opiekę tej osoby nigdy nie powierzyłbym żadnego zwierzaka.
0 0
Szkoda, że prezes nowego stowarzyszenia tak długo pracowała w TSPZ ,,Ogród Św. Franciszka". Niczego się tam nie nauczyła. Z jej wypowiedzi wnioskuję, że brak jej znajomości podstaw psychologii zwierząt.
0 0
a gdzie stowarzyszenia opieki nad ludzmi bezdomnymi?,a takich jest coraz wiecej