Grupa członków staszowskiego Stowarzyszenia Historyczno-Archeologicznego im. 2 Pułku Piechoty Legionów dokonała niecodziennego odkrycia. W okolicach Opatowa eksploratorzy odkopali szczątki brytyjskiego samolotu zestrzelonego w nocy z 4 na 5 sierpnia 1944 roku.

[FOTORELACJA]7240[/FOTORELACJA]

Poszukiwania szczątków maszyny zostały przeprowadzone w niedzielę, 28 lipca, w miejscowości Mierzanowice (gm. Wojciechowice) w powiecie opatowskim.

– Jeden z członków naszej grupy, Dariusz Witczak, pracował w tamtych okolicach i usłyszał kiedyś opowieść o zestrzelonym samolocie, który rzekomo ciągle miał znajdować się pod warstwą ziemi na jednym z pól – opowiada Jarosław Woś, członek zarządu Stowarzyszenia Historyczno-Archeologicznego im. 2 Pułku Piechoty Legionów. – Postanowiliśmy sprawdzić te informacje. Najpierw, wspólnie z Pawłem Osobą i Piotrem Szczurem zrobiliśmy wstępny rekonesans. We wskazanym miejscu natrafiliśmy kilka drobnych artefaktów, co zdawało się potwierdzać, że w tym miejscu rzeczywiście doszło do opisywanego zdarzenia.

W niedzielnej wyprawie poszukiwawczej do Mierzanowic wzięli udział, poza Jarosławem Wosiem i Dariuszem Witczakiem także: Dariusz Grzesik, Zbigniew Witczak i mieszkaniec wioski Patryk Chmielewski.

– Poszukiwania zakończyły się sukcesem. Udało nam się natrafić na szczątki bombowca Handley Page Halifax MK V EB 147 – dodaje J. Woś. – Udało się nam odnaleźć dwie piasty śmigieł, chłodnicę i sporo drobnych elementów. Maszyna przyleciała z bazy Campo Casale koło Brindisi we Włoszech, z zaopatrzeniem: bronią, amunicją i środkami opatrunkowymi dla walczącej Warszawy, gdzie wybuchło właśnie powstanie. Została zestrzelona w nocy z 4 na 5 sierpnia.

Jak zapowiada Jarosław Woś, poszukiwania w Mierzanowicach będą kontynuowane.

Więcej o ostatnim locie Halifaxa i akcji wydobycia jego szczątków w papierowym wydaniu „TN”.

[ZT]214121[/ZT]