– To jest po prostu zwykłe draństwo, nie było żadnego powodu, żeby zabijać tego bizona. Urzędnicy doskonale wiedzieli, że nie stanowi zagrożenia, jest monitorowany i wszystko zmierza do tego, by cała ta historia zakończyła się szczęśliwie, bo budowa wzmocnionej zagrody dla niego w Kurozwękach już się zaczynała. Przy okazji tego odstrzału złamano także prawo. Nie zostawimy tego tak – mówi Robert Bąk, łowczy tarnobrzeskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego.
O historii Foresta, bizona, który jesienią ub. roku uciekł z nielegalnej hodowli w woj. śląskim pisaliśmy wielokrotnie na łamach „Tygodnika Nadwiślańskiego” i na portalu www.tyna.info.pl. Zwierzę zawędrowało, na przełomie lipca i czerwca, na teren powiatu sandomierskiego. Tu zostało potraktowane środkiem usypiającym i przetransportowane do Kurozwęk koło Staszowa, gdzie znajduje się jedyna legalna hodowla bizonów w Polsce.
Forest okazał się jednak nieokiełznany – już pierwszej nocy, 22 lipca, staranował ogrodzenie prowizorycznej zagrody, w której miał przejść kwarantannę i uciekł. Wtedy Konserwator Przyrody w Kielcach wydał nakaz jego odstrzału. Jednak myśliwi z tarnobrzeskiego okręgu PZŁ odmówili zabicia bizona i zainicjowali ogólnopolską akcję ratowania go. Znaleźli mu miejsce pobytu – w hodowli w Kurozwękach, rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na zakup materiałów budowlanych do postawienia wzmocnionej zagrody na terenie przekazanym przez właściciela Kurozwęk. Do szczęśliwego finału brakło góra tygodnia.
– Sytuacja stawała się już trudna i stwarzała poważne zagrożenie dla życia i zdrowia zwierząt i dla ludzi. Bizon przemieszczał się bardzo szybko w stronę hodowli żubrów w Bałtowie i stanowił też zagrożenie dla stada z okolic lasów w Janowie Lubelskim, więc ta eliminacja była konieczna – poinformowała Joanna Niedźwiecka, rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie.
– To bzdury i kłamstwa. Miałem codziennie meldunki dotyczące miejsca przebywania Foresta. Ani przez chwilę nie zagrażał stadu w Bałtowie, czy tym bardziej w rejonie Janowa Lubelskiego. Nie kierował się w ich stronę. A co do tego jego „zagrażania ludziom”, to powiem tyle – to zwierze było na tyle spokojne, że śledzącym go myśliwym zdarzyło się nawet podejść tak blisko, że klepali go po zadzie. Taki był groźny – komentuje R. Bąk.
Więcej w papierowym wydaniu „Tygodnika Nadwiślańskiego”.
fot. fb Ratujemy bizony
Rambo17:23, 20.08.2024
Do sądu i posadzić dziada co wydał to przy,wolenie
Ewa18:48, 20.08.2024
Znaleźli się!! Strzelaja do zwierząt a bizona tak pokochali
ok20:02, 20.08.2024
tarnobrzeg to niech rzadziw grebowie
Leśna23:31, 20.08.2024
Ile strzelec zapłacił? i komu?
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tyna.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
0 1
A po zakupy do Tarnobrzega
0 0
ciesz sei ze ktos chce tam robic zakupy bo inaczej wszystko by padlo tako bida u wos