[FOTORELACJA]8474[/FOTORELACJA]
Przypomnijmy - dramat rozegrał się w nocy z czwartku na piątek.Prawdopodobnie na skutek zwarcia instalacji elektrycznej ogień pojawił się w jednym z mieszkań bloku na czwartym pietrze. W chwili zdarzenia w lokalu były dwie osoby: 38-letni mężczyzna i 15-letnia dziewczynka.
"Był to zwyczajny dzień. Wieczorem udałam się na nocną zmianę, gdyż pracuję na stacji benzynowej na terenie Staszowa. Wszystko zmieniło się około godziny 1:30, kiedy służby ratunkowe dostały informację o pożarze, który pojawił się w naszym mieszkaniu. Straciliśmy wszystko, cały dorobek naszego życia. Na całe szczęście moim najbliższym udało się w porę wydostać z płonącego mieszkania nie obyło się jednak bez niewielkich poparzeń" - opisuje zdarzenie na portalu zrzutka.pl właścicielka spalonego mieszkania.
Jak dodaje, pomimo szybkiej akcji strażaków mieszkanie wymaga kapitalnego remontu, gdyż ogień, dym, woda i wysoka temperatura spowodowały nieodwracalne zniszczenia. W wielu miejscach tynk odpadł ze ścian i sufitów, wszystkie okna i drzwi uległy spaleniu.
"Straciliśmy wszystkie rzeczy osobiste, meble i sprzęt. Los doświadczył nas po raz drugi, gdyż przed dziesięciu laty pożar nawiedził dom rodzinny w którym mieszkaliśmy. Spłonął wówczas cały budynek ze wszystkim co się w nim znajdowało a my sami w piżamach uciekaliśmy z małymi dziećmi boso po śniegu, zostając z niczym. W powrocie do normalnego życia pomogła nam wtedy najbliższa rodzina, sąsiedzi i znajomi.I tym razem bez pomocy ludzi dobrego serca nie jesteśmy w stanie odbudować tego, co zabrał nam żywioł" - dodaje poszkodowana w pożarze.
Wesprzeć rodzinę, która po raz drugi straciła w pożarze swój dobytek, można tu:
[ZT]218847[/ZT]
0 0
Cenzor dyżurny wykasował mój komentarz? Jak za PRL-U?
0 0
skoro to już druga sytuacja to pewnie mieli ubezpieczone mieszkanie? mieli, prawda? ;)
1 0
Nic nie napisali o sąsiadach z dołu. Przecież ich zalano podczas gaszenia.