Olga Tokarczuk otrzymała dziś literacką Nagrodę Nobla, zajmując tym samym miejsce obok Sienkiewicza, Reymonta, Miłosza i Szymborskiej. Mało kto wie, że rodzina matki pisarki wywodzi się z okolic Staszowa.
W jednej z najgłośniejszych książek naszej noblistki - "Prawiek i inne czasy", zaraz na wstępie znaleźć można zdanie: "Na północy granicą Prawieku jest droga z Taszowa do Kielc, ruchliwa i niebezpieczna, rodzi bowiem niepokój podróży. Granicą tą opiekuje się archanioł Rafał." Nazwa Kielc pozostała niezmieniona, Taszów zaś to w rzeczywistości pozbawiony pierwszej litery swojej nazwy Staszów. W Książce występują też Kurozwęki, które autorka przemianowała na Jeszkotle. To właśnie z okolic Kurozwęk pochodzą przodkowie Olgi Tokarczuk. Rodzinną miejscowości jej matki były sąsiadujące z Kurozwękami niewielkie Zagrody. Matka Olgi, Wanda Słabowska, ukończyła Szkołę Podstawową w Kurozwękach, a potem staszowskie Liceum, po czym wyjechała na zachodnie rubieże Polski. Była polonistką, pracowała w Lubuskim Uniwersytecie Ludowym w Klenicy. Tam poznała Józefa Tokarczuka nazywanego przez wszystkich Ziutkiem. Był choreografem, prowadził działający przy Uniwersytecie Zespół Pieśni i Tańca. Z tamtych czasów rodzinę Tokarczuków pamięta doskonale mieszkający dziś w Staszowie Antoni Banasiewicz, który w latach 60-tych był kierownikiem Uniwersytetu w Klenicy.
- Do dziś mam zdjęcie na którym mała Olga bawi się z moim synem Markiem - opowiada. - Ostatnio spotkaliśmy się w Kurozwękach na pogrzebie jej dziadka.
Wiadomość o sukcesie pisarki wywołała w Staszowie duże poruszenie. - Oczywiście to dla nas ogromna radość - mówi burmistrz Leszek Kopeć. - Serdecznie gratulujemy naszej noblistce. Czujemy się dumni, że posiada rodzinne związki z naszą gminą, co zresztą często podkreślała goszcząc na spotkaniach autorskich w regionie świętokrzyskim.
Więcej o związkach Olgi Tokarczuk z naszym regionem w papierowym wydaniu "TN"
Fot. Wikipedia
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz