Wypadek, który sparaliżował Stalową Wolę

Wystarczył jeden wypadek, by zmotoryzowani ponownie przypomnieli sobie, jak wyglądał ruch drogowy zanim powstała długo wyczekiwana obwodnica Niska i Stalowej Woli. Zderzenie trzech pojazdów na granicy powiatów stalowowolskiego i niżańskiego doprowadziło dosłownie do paraliżu na trasach wyjazdowych z miasta. Korek na obwodnicy miał około dwóch kilometrów długości, głównie ciężarówek, bo osobówki zawracały i próbowały przejechać ul. Energetyków w kierunku Niska, która po chwili również się zakorkowała. Cała sytuacja dobitnie pokazała, jak kruche jest to drogowe udogodnienie.

Do zdarzenia doszło wczoraj, około godziny 14:00, na granicy powiatów. W wyniku zderzenia trzech pojazdów: BMW, Volkswagena i Hyundaia, dwie osoby zostały ranne i trafiły do szpitala. Według wstępnych ustaleń policji, 25-letni kierowca BMW nie zachował należytej ostrożności i odległości od poprzedzającego pojazdu, w wyniku czego uderzył w tył Volkswagena. Ten z kolei siłą odrzutu wjechał w jadącego przed nim Hyundaia, prowadzonego przez 44-latka.
 

[FOTORELACJA]9338[/FOTORELACJA]

Poszkodowani to 66-letni kierowca Volkswagena i 62-letnia pasażerka, którzy zostali przewiezieni do szpitala. Na szczęście, obrażenia nie zagrażają ich życiu. Jak informuje policja, wszyscy kierowcy byli trzeźwi.

Do naturalnych utrudnień komunikacyjnych doszedł jeszcze trwający remont mostu na Sanie w kierunku Pysznicy, który już wcześniej ograniczał płynność ruchu na tej trasie. Kierowcy, którzy próbowali wydostać się ze Stalowej Woli, musieli liczyć się z wielokilometrowymi korkami nie tylko na obwodnicy, ale także na alternatywnych drogach dojazdowych. Sznury samochodów ciągnęły się przez kilka godzin, a sytuacja unormowała się dopiero po godzinie 18, kiedy uprzątnięto wraki pojazdów.

Choć obwodnica miasta była ogromnym krokiem naprzód, jedno losowe zdarzenie potrafi przywrócić stare demony komunikacyjne i frustrację kierowców.