Niemal równo dwa miesiące po tajemniczym zagięciu 37-letniego tarnobrzeżanina odnaleziono jego ciało.
Drugiego stycznia rano mężczyzna ostatni raz pojawił się w pracy. Szybko jednak z niej wyszedł. Około godziny 10.30 został nagrany przez kamerę monitoringu, gdy szedł wzdłuż muru okalającego Park Dzikowski. W tym miejscu ślad po nim się urwał.
W sobotę 4 marca jego ciało odnalazł policjant spacerując nad Wisłą na wysokości osiedla Dzików. Zauważył je w trudno dostępnych, gęstych chaszczach w pobliżu wału. Zostało zabezpieczone przez prokuratora w celu wykonania sekcji zwłok. Już dziś jednak wiadomo, że wstępnie wykluczono, aby do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie. Najprawdopodobniej było to więc samobójstwo. Mężczyzna powiesił się. Wychodząc z domu 2 stycznia zostawił list pożegnalny, dokumenty i telefon. Miał żonę i dójkę dzieci.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz