Zamknij

Twoja firma też może być w strefie

18:05, 17.07.2019 JZ Aktualizacja: 15:30, 25.07.2019
Skomentuj

Rozmowa z ADAMEM KUŚNIERZEM, dyrektorem tarnobrzeskiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu, zarządzającego Tarnobrzeską Specjalną Strefą Ekonomiczną EURO-PARK "Wisłosan"

- Zbliża się pierwsza rocznica funkcjonowania nowej ustawy, której hasłem przewodnim jest "Cała Polska strefą ekonomiczną". Co to tak naprawdę oznacza?

- Do niedawna specjalne strefy ekonomiczne były tworzone tam, gdzie była taka potrzeba. Wynikała ona najczęściej z problemów gospodarczych danego regionu, związanych na przykład z upadkiem kluczowego dla niego zakładu pracy. Co rodziło problem ogromnego bezrobocia. Tworzenie tam miejsc, w których można było inwestować na preferencyjnych warunkach, korzystając z ulg podatkowych, dawało tym regionom przewagę konkurencyjną i nadzieję na zażegnanie kryzysu.

- Rzucanie przysłowiowego koła ratunkowego...

- Tak. Od tego czasu zmieniło się jednak wiele. Także jeśli chodzi o poziom bezrobocia. Cel, jaki stawiano przed starą ustawą o specjalnych strefach ekonomicznych, został zrealizowany. Celem nowej ustawy jest wpływanie na chęć inwestowania przedsiębiorców - w szerokim kontekście. Nie tylko tych dużych czy zagranicznych, ale także tych działających w małej skali. Tych, którzy niedawno zaczęli swoją działalność i szukają różnego rodzaju narzędzi, które wsparłyby ich w rozwoju. Również na tym terenie, na którym obecnie działają. Ulgi podatkowe, jakie daje działalność w strefie, na pewno są wydatnym wsparciem. Niestety, faktem jest, że znajomość zagadnień związanych z strefami ekonomicznymi szczególnie wśród przedsiębiorców z małych firm nie jest wystarczająca, aby podjąć decyzję o współpracy ze strefą.

- Hasło "strefa ekonomiczna" kojarzy się raczej z wielkimi zakładami pracy, fabrykami.

- Ten stereotyp jest ciągle żywy. Dlatego tak ważne jest promowanie nowej ustawy. Uświadamianie, że naprawdę bardzo wielu przedsiębiorców może z niej skorzystać. Oczywiście przy spełnieniu pewnych kryteriów.

- Jakich? Tak w telegraficznym skrócie.

- Ilościowych - dotyczących minimum poniesionych nakładów inwestycyjnych. Dolny pułap inwestycji, dla najmniejszych firm, to 200 tysięcy złotych. Jest więc niewygórowany, nawet jeśli mówimy o małych przedsiębiorcach. Są też kryteria jakościowe, związane z zatrudnianiem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, szeroko rozumianymi profitami socjalnymi dla załogi, działaniami proekologicznymi, innowacyjnością czy poziomem eksportu.

- Naprawdę wszędzie w naszym kraju można korzystać ze "strefowych" ulg? Nie trzeba się przenosić - skorzystajmy z przykładu Tarnobrzega - na tereny inwestycyjne do Machowa?

- W każdym miejscu w Polsce, za wyjątkiem - nazwijmy to ogólnie - niezagospodarowanych złóż kopalin , można prowadzić działalność, na którą można uzyskać decyzję o wsparciu. A odpowiadając na drugą część pytania, mówiąc wprost: można tę działalność prowadzić w przydomowym warsztacie. Jeśli, na przykład, ma się tam jedną tokarkę i chce się kupić drugą, żeby się rozwijać. Nowa ustawa ma temu służyć. Małych przedsiębiorców cechuje to, że przeważnie zaczynają od działalności lokalnej, w miejscu, w którym żyją, co do tej pory blokowało im możliwość uzyskania strefowego wsparcia. Teraz już tej bariery nie ma.

- Do tarnobrzeskiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu może przyjechać każdy kto prowadzi biznes z pytaniem, czy przypadkiem nie mógłby uzyskać wsparcia, które pchnie go do przodu?

- Oczywiście, można zadzwonić, można również umówić się na spotkanie. Pomożemy też każdemu potencjalnemu inwestorowi na kolejnych etapach naszej współpracy.

- Dużo jest takich pytań?

- Odbyliśmy w ostatnim czasie kilkadziesiąt spotkań na terenie każdego z 35 powiatów, w których funkcjonujemy. Podczas spotkań prezentowaliśmy samorządowcom i przedsiębiorcom możliwości, jakie daje nowa ustawa o specjalnych strefach ekonomicznych. Widzimy jednak, że musimy jeszcze mocniej przebijać się z tą informacją, żeby dotrzeć do wszystkich przedsiębiorców, niezależnie od tego czy sami wykazują chęć jej zdobycia.

- Prowadząc biznes nie warto się zamykać...

- Nie wolno się zamykać, bo to powoduje stagnację i ogranicza możliwość rozwoju. Są różni przedsiębiorcy. Mało jest tych, którzy szukają możliwości, próbują wchodzić w różne projekty, korzystać z różnych programów. Najwięcej natomiast jest takich, którzy wchodzą tylko w to, co już jest popularne i sprawdzone, i - mówiąc wprost - nie wypada z tego nie skorzystać. A my, niezależnie od tego, będziemy dalej wykonywać swoją pracę związaną z promocją nowej ustawy.

- Bo sukces nie jest wtedy, gdy stworzy się możliwości, a dopiero wtedy, gdy zaczną być one szeroko wykorzystywane?

- Tak. Głównym celem nowej ustawy jest napędzanie inwestycji. To jest bowiem niesamowicie ważny proces z punktu widzenia gospodarki.

- Jak w tym "nowym ładzie" wygląda rola stworzonych w oparciu o starą ustawę podstref Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w naszym regionie? Jaka jest teraz ich rola?

- Myślę, że tutaj wciąż jest duży, niewykorzystany potencjał. Agencja Rozwoju Przemysłu w swoim portfelu działań ma również zagadnienia związane z przygotowaniem gruntów do inwestycji. Dbamy o to, żeby na obszarze, na którym działamy, były tereny przygotowane w sposób zgodny z oczekiwaniami dużych inwestorów. A te oczekiwania są duże. Nie wystarczy po prostu mieć działkę o uregulowanym stanie prawnym, przygotowaną do szybkiej sprzedaży. Chodzi o to, żeby była ona kompletnie uzbrojona w media o określonych parametrach i bardzo dobrze skomunikowana. Musimy dbać o to, żeby nieruchomości, które posiadamy, były w ten sposób przygotowane. A to wymaga dużego nakładu sił i środków z naszej strony oraz współpracy z wieloma instytucjami, z których każda działa według własnych procedur. Często trzeba zmieniać terminy, które na co dzień obowiązują, bo nie są akceptowalne przez inwestora. To jest zadanie dla nas. Ale także dla lokalnych władz, które również mają do tego narzędzia.

- Na co konkretnie, jako agencja, liczycie ze strony władz samorządowych?

- Przede wszystkim potrzebne jest określenie zasad współpracy. Nie wystarczy, że wiemy nawzajem, że istniejemy, czy że sobie nie przeszkadzamy. Powinniśmy pracować jako jeden zespół, działać jak jedna firma. Konieczny jest dobry przepływ informacji, częsta komunikacja, ustalanie celów, podziału zadań i ich realizacja. Oczekujemy tego, żeby każda z grup działających w tym zespole była równie mocno zdeterminowana. Rolą samorządów lokalnych - w moim przeświadczeniu - jest dbanie o szeroko rozumiany wizerunek terenów inwestycyjnych. Krótko mówiąc: jeśli jestem gospodarzem na danym terenie, to przyjmując gości, inwestorów, muszę mieć atuty dla pozyskania nowych inwestycji. Jeśli nie jesteśmy w stanie pokazać, że to jest najlepsze miejsce na inwestycję, to oni więcej do nas nie przyjadą. Pojadą tam, gdzie ktoś inny będzie miał się czym pochwalić.

- Żeby mieć się czym chwalić przed inwestorem, a później móc pochwalić się inwestorem przed mieszkańcami, trzeba najpierw zainwestować. Choćby w drogi na terenach przemysłowych...

- Tak należy to postrzegać. Niedawno byliśmy w podstrefie TSSE w Kobierzycach pod Wrocławiem, żeby pokazać tutejszym samorządowcom, jak wyglądają modelowe rozwiązania

w tym zakresie. Ten park przemysłowy był w pewnej części projektowany przy współudziale koreańskich inwestorów, którzy byli przyczynkiem do jego powstania, a którzy mają wiedzę jak to powinno wyglądać - w kwestii przygotowania infrastruktury. Warto czerpać ze sprawdzonych wzorców. Tam, na przykład, część głównych dróg jest czteropasmowa. To nie tylko dobrze wygląda, ale daje świetną przepustowość i nadzieję na dalszy rozwój terenu. Musi być dobre oświetlenie, najlepiej nowoczesne, sterowane w zależności od potrzeb. Mówimy też o określonych mediach i całym ładzie, i porządku, który panuje w strefie. To wizualnie robi bardzo dobre wrażenie.

- Mówi za włodarzy: "Zobaczcie, jesteśmy na was gotowi."

- "Jesteśmy dla was partnerem". W dużej mierze tereny inwestycyjne "kupuje się oczami". Na to naprawdę mocno trzeba zwrócić uwagę. To są rozwiązania wewnętrzne, głównie dotyczące dróg, parkingów oraz zapewnienia odpowiednich mediów. A równie ważne są te zewnętrzne, czyli na przykład skomunikowanie terenów inwestycyjnych z regionalną czy krajową siecią dróg czy kolei. Dla wielu inwestorów właściwe skomunikowanie zaczyna się od szybkiego połączenia z drogą ekspresową czy autostradą. My jesteśmy po to, żeby pokazywać pewne rzeczy, żeby pomagać. Ale tutaj kluczowa jest rola samorządów, bo to po ich stronie są kompetencje infrastrukturalne. Chociaż my też część tego bierzemy na siebie. Jak teraz w strefie w Machowie, gdzie wykonaliśmy z własnych środków oświetlenie jednej z kluczowych dróg, a teraz budujemy parking dla samochodów ciężarowych. Na terenie strefy przemysłowej w Stalowej Woli budujemy również kolejną nowoczesną halę przemysłową.

- Właśnie... Patrząc na Machów trudno nie odnieść wrażenia, że pewne tematy przez lata były zaniedbywane przez samorząd. Wjeżdżając tutaj nie ma efektu "wow". Wręcz przeciwnie.

- Faktem jest, że jest jeszcze wiele do zrobienia. Ale patrzenie w przeszłość nie ma sensu. Trzeba patrzeć w przód. Zmiany są konieczne. I nie ma już czasu na zastanawianie się kto, co i jak powinien robić, czy rozpisywanie działań na piętnaście lub dwadzieścia lat. Nie mamy czasu, żeby zastanawiać się, które 100 metrów drogi przebudować w tym roku, a które w kolejnym. Trzeba to już robić to kilometrami.

- A to wiąże się z dużymi kosztami...

- Trzeba być odważnym i mocno zainwestować. Tylko takie działanie przyniesie dużą zmianę jakościową i - jestem przekonany - dużo większą chęć do lokowania tutaj biznesu. Mówiąc ogólnie, samorządy biorą aktywny udział w tych działaniach. Odbyliśmy już wiele spotkań z ich przedstawicielami. Atmosfera jest dobra, podejmujemy wspólne inicjatywy. Natomiast, w moim przekonaniu jest potrzeba podjęcia odważnych i ambitnych działań. Zawiązana niedawno inicjatywa "czwórmiasta" z udziałem Stalowej Woli, Tarnobrzega, Niska i Sandomierza daje nadzieję na to, że może przynieść duże korzyści dla całego regionu. Tego typu grupy zadaniowe powinny tworzyć wspólne plany rozwojowe, w większej skali i zabiegać o ponadregionalne poparcie. Liczę, że to jest początek czegoś większego. Tym bardziej, że na wschodzie Polski wciąż jest dużo przestrzeni do rozwoju.

- Infrastruktura to jedno. A czy kadrowo jesteśmy gotowi na sukcesy w postaci lokowania tutaj dużych inwestorów?

- Oczywiście nie można zapominać o ludziach. Dostępność do wysoko wykwalifikowanej kadry jest czynnikiem kluczowym. Musimy dbać o to, aby były tutaj odpowiednie struktury edukacji, zarówno na poziomie średnim, zawodowym, jak i wyższym. Myślę, że na poziomie "czwórmiasta" można pokusić się o to, żeby wspólnie mocno wspierać jeden czy dwa ośrodki prowadzące edukację na poziomie wyższym. Musimy pokazać, że region ma placówkę, która będzie stanowić dużą bazę jeśli chodzi o dostępność wykwalifikowanych pracowników. Nie zapominając przy tym o szkolnictwie zawodowym. Tutaj także powinien istnieć system, w którym programy nauczania w szkołach są skorelowane z potrzebami przedsiębiorców, z potrzebami rynku. Dostosowywanie ich musi być procesem ciągłym, bo te potrzeby mogą się zmieniać, ewoluować. Na zakończenie chciałbym jeszcze raz podkreślić, że tarnobrzeski oddział Agencji Rozwoju Przemysłu jest otwarty na daleko idącą pomoc i współpracę przede wszystkim z przedsiębiorcami działającymi na naszym terenie, ale również z władzami samorządowymi i wszystkimi instytucjami wsparcia biznesu. Tylko dobra współpraca daje szansę na bardziej dynamiczny rozwój regionu.

- Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał RAFAŁ NIECKARZ

 

 

(JZ)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%