Niepokojące sygnały płyną z
Grupy Azoty "Siarkopol" w Grzybowie. Pojawiła się informacja o planach znaczącej
redukcji zatrudnienia. Zwolnionych może zostać nawet 250 osób!
Pięć związków zawodowych wystosowało wczoraj wspólne stanowisko do
zarządu firmy. "Jesteśmy zszokowani niespodziewaną informacją, która dotarła do
nas 19.11.2019 r. od Pana Prezesa, dotyczącą zamiaru przeprowadzenia zwolnień
grupowych oraz zmian w Regulaminie Pracy i Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy.
W związku z powyższym informujemy, że Organizacje Związkowe działające w Spółce
na znak protestu przeciwko działaniom podejmowanym przez Pana Prezesa, nie będą
uczestniczyć w obchodach Dnia Górnika (...)" - czytamy w piśmie, pod którym
podpisali się: Stanisław Lech Zalewski - przewodniczący K.Z. M.O.Z. NSZZ
"Solidarność", Jerzy Kozioł - przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników
Ruchu Ciągłego Przemysłu Siarkowego, Maciej Kondek - przewodniczący Komisji
Zakładowej ZZ "Solidarność 80", Jacek Miodyński - przewodniczący Zarządu
Związku NSZZ Pracowników Górnictwa i Przetwórstwa Siarki oraz Mariusz Dziedzic
- przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Transportu Kolejowego.
Prezes Grupy Azoty "Siarkopol" Trajan Szuladziński potwierdza, że
sytuacja ekonomiczna spółki nie jest najlepsza. Ze względu na bardzo niskie, zbliżone
do zera, ceny eksportowe siarki, zarząd podjął decyzję o zawieszeniu kontraktu
z najważniejszym marokańskim odbiorcą.
- W zaistniałych okolicznościach
jesteśmy zobligowani do podjęcia działań oszczędnościowych - tłumaczy prezes. - To wszystko toczy się na różnych płaszczyznach Ograniczamy koszty
przeładunku, negocjujemy z Eneą koszty prądu, ale równocześnie zwróciłem się do
związków o zajęcie stanowiska w kwestii ograniczenia pensum dla pracowników
administracyjnych. Podczas spotkań, które odbyły się wczoraj i przedwczoraj
poinformowałem także o planach redukcji zatrudnienia. Mogą one dotyczyć do 250
osób. Kluczowe jest tu słowo "do", bo na ten moment absolutnie nie myślimy o
takiej skali i ma nadzieję, że ten najczarniejszy scenariusz nigdy się nie
ziści.
Prezes podkreśla również, że wystąpił z wnioskiem o czasowe zawieszenie
premii w przyszłym roku i wypłaty tak zwanej barbórkowej trzynastki. Zamierza
również negocjować włączenie karty górnika do wynagrodzenia zasadniczego.
- W naszej firmie kartą objętych
jest większość zatrudnionych, czego nie ma na przykład w spółkach węglowych,
gdzie korzystają z niej jedynie ci pracujący po ziemią - zaznacza T. Szuladziński.
Jerzy Kozioł, szef Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego
twierdzi, że 7 listopada odbyło się spotkanie związkowców z zarządem. Omawiane
były m.in. kwestie związane z organizacją tegorocznej Barbórki.
- Prezes powiedział wówczas, że
niebawem wystąpi z propozycją wprowadzenia zmian w Regulaminie Pracy
dotyczących osób zatrudnionych w biurach. Ani słowem nie wspomniał jednak, że
zamierza przeprowadzić zwolnienia grupowe - mówi J. Kozioł. - I nagle
przedwczoraj otrzymaliśmy informację, że może chodzić o redukcję zatrudnienia
nawet o 250 osób. A wszystkich zatrudnionych w "Siarkopolu" jest 800. Do tego
jeszcze dowiedzieliśmy się o planach zamknięcia instalacji siarki mielonej, co
w naszym przekonaniu może być równoznaczne z likwidacją w nieodległej perspektywie
całego Zakładu Chemicznego. Zdarzały się lata, gdy ceny na rynkach siarki
spadały znacznie bardziej niż teraz, ale spółka przetrwała to wszystko, nie
mając na koncie grosza. Teraz mamy kapitał zapasowy, mamy płynność finansową,
więc to nie jest tak, że na gwałt należy przeprowadzać zwolnienia. Zarząd mówi
o drastycznych cięciach, a tymczasem sam, w połowie tego roku, gdy już było
wiadomo, że na rynku siarki nie dzieje się dobrze, podjął decyzję o zakupie
nowych samochodów służbowych za kilkaset tysięcy.
Związkowcy zapowiadają bojkot tegorocznej Barbórki. Apelują do załogi, by
wzięła udział jedynie w mszy świętej.
- To może trochę emocjonalne
stanowisko, ale uważamy, że wobec planów demontażu firmy, nie mamy czego
świętować - dodaje J.
Kozioł.
Prezes "Siarkopolu" uważa tego rodzaju sytuację za niepoważną.
- Chcieliśmy, mając na uwadze
wszystkie trudności, ograniczyć się w tym roku jedynie do okolicznościowej
akademii, ale na wniosek związków i załogi podjęta została decyzja, by
zorganizować także część biesiadną, choć znacznie skromniejszą, bez gości z
zewnątrz. Teraz nagle okazuje się, że związki nawołują do tego, by pracownicy w
ogóle nie przyszli na Barbórkę. Jeśli tak, to trzeba się będzie zastanowić nad
tym czy po prostu nie odwołać tego święta.
Na najbliższą środę zapowiedziane jest kolejne spotkanie związkowców z
zarządem "Siarkopolu".
Więcej na temat sytuacji spółki w papierowym wydaniu "TN".
(rs)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz