W walce z koronawirusem maja pomóc dodatkowe obostrzenia wprowadzone przez rząd. Nad tym, czy nowe regulacje, choćby te dotyczące przemieszczania się czy zgromadzeń, są przestrzegane, czuwa nie tylko policja, ale i straż miejska, a w Nisku dodatkowo "terytorialni". Czy apele służb o pozostanie w domach i kontrole przynoszą skutek? Sprawdziliśmy to w powiatach na Podkarpaciu oraz w części województwa świętokrzyskiego.
W jakim stopniu respektowane są obowiązujące przepisy? Sprawdzianem miał być ten weekend - pierwszy od wprowadzenia dodatkowych obostrzeń. Słoneczna pogoda i wyższe temperatury były dodatkową pokusą, by wyjść z domu na spacer czy spotkać się na skwerku ze znajomymi.
Okazało się, rzeczywiście, że dla wielu ludzi wprowadzone w kraju ograniczenia mające powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa to zbyt wiele. Niektóre parki i skwery się zaludniły. Tak było w Tarnobrzegu.
- Apelujemy, prosimy, ostrzegamy, a mimo tego ludzie nadal nie potrafią zrozumieć, że ryzykują życie i zdrowie, zarówno swoje, jak i innych. W pierwszych dniach obowiązywania nowych przepisów policja starała się tylko pouczać i zwracać uwagę, poza drastycznymi przypadkami. Ale jeżeli to nie wystarczy, będą kary - mówi podinspektor Beata Jędrzejewska-Wrona, rzecznik prasowa Komendanta Miejskiego Policji w Tarnobrzegu.
Park Dzikowski to jedno z ulubionych miejsc wypoczynku tarnobrzeżan. Nie inaczej jest również teraz, w czasie obowiązywania zakazu wychodzenia z domu, poza koniecznością załatwienia najpilniejszych spraw bytowych.
- Ławeczki pozajmowane, mamusie spacerujące z dziećmi, seniorzy wygrzewający się w słoneczku. Jakby pandemia koronawirusa działa się gdzieś daleko, w innej rzeczywistości. Gdy jednej z takich mam...
i elektronicznym wydaniu "TN".
KUP e-TN:
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz