85-letni dziś Marian R. Marian R został wybrany do Rady Nadzorczej Banku Spółdzielczego w Grębowie z racji swoich wcześniejszych funkcji społecznikowskich. Był m.in. gminnym radnym, prezesem OSP Wydrza, a potem komendantem gminnym OSP. W radzie nadzorczej pełnił przez kilkanaście lat funkcję przewodniczącego. Przez ten czas w banku dochodziło do szeregu przestępstw i nieprawidłowości, które w efekcie doprowadziły do jego upadku, spowodowały straty sięgające 55 mln zł i naraziły klientów na poważne straty. Mimo tego Marian R. oskarżony o niedopełnienie obowiązków nie uważa się za winnego.
[FOTORELACJA]5257[/FOTORELACJA]
Jak wyjaśnił Marian R, przez cały czas piastowania funkcji był przekonany, że w banku dobrze się dzieje. Miały go w tym utwierdzać wyniki audytów. Jak przyznał jednak w odpowiedzi na pytania sędziego, nigdy nie zlecił jako przewodniczący Rady Nadzorczej zbadania sytuacji w banku. Okazało się też, że nie robił żadnych kursów na członków Rad Nadzorczych, nie znał też ustawy o prawie bankowym. W trakcie rozprawy przyznał, że czasami docierały do niego skargi na jakieś nieprawidłowości, ale ich autorów odsyłał do prezes Janiny K (oskarżona o kierowanie grupą przestępcza działającą w banku) i zawsze sprawy były wyjaśniane.
[ZT]206084[/ZT]
Pierwszą nieprawidłowością, z jaką miał się Marian R. zetknąć było podsunięcie mu do podpisu zgody na udzielenie kredytów prezes Janinie K, jej mężowi i dwóm synom, w sumie na 19 mln zł. Mężczyzna wyjaśnił, że odmówił, szczególnie, że wiedział, iż kredyty te, które miał firmować, zostały udzielone już jakiś czas temu. Niedługo później dowiedział się, że Janina K. przedstawiła pozostałym członkom prezydium Rady Nadzorczej grębowskiego banku zgody z jego podpisem. Mimo tego nie zgłosił sprawy ani do organów ścigania, ani do Komisji Nadzoru Finansowego. Zamiast tego przyjął za dobrą monetę stwierdzenia Janiny K. że zwróci pieniądze.
Po zakończeniu składania wyjaśnień (Marian R. odpowiadał tylko na pytania sądu, odmówił odpowiedzi na ewentualne pytania prokuratury i stron), mężczyzna rozpłakał się.
- Tyle lat pracy w ten sposób się skończyło. To boli - stwierdził Marian R.
Po przerwie w rozprawie wyjaśnienia składała 81-letnia Helena K, emerytowana nauczycielka, która w Radzie Nadzorczej pełniła funkcję zastępczyni Mariana R.
Więcej w papierowym wydaniu "Tygodnika Nadwiślańskiego".
0 0
Nic nie widziałem, nic nie słyszałem, nic nie zrobiłem. Niewinny jestem!
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tyna.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz