Czy Tarnobrzeg zdąży na pociąg? Niebawem ruszy duża inwestycja PKP, ale przyjęte w niej rozwiązania budzą wątpliwości

PKP PLK ogłosiło, że przystąpi do modernizacji linii kolejowej Stalowa Wola-Tarnobrzeg-Sandomierz-Ocice-Padew. Inwestycja ma kosztować 900 mln zł. Są już projekty zaplanowanych rozwiązań. Te dotyczące przebiegu torów przez Tarnobrzeg budzą spore wątpliwości.

W planach modernizacyjnych jest m.in. utworzenie nowych punktów zatrzymywania się pociągów: Tarnobrzeg Sobów, Tarnobrzeg Ocice, Tarnobrzeg Olszynka, Kępie Zaleszańskie, Zbydniów, Skopanie i Padew Narodowa. Nowa infrastruktura peronowa ma też umożliwiać korzystanie z kolei także osobom o ograniczonej zdolności poruszania (poprzez podniesienie peronów).

W rejonie dworca PKP w Tarnobrzegu zmieni się układ torowy (nie ma to nic wspólnego z remontem dworca, który leży w gestii innej kolejowej spółki). Ze względu na przepisy peron będący częścią zabytkowego dworca zostanie całkowicie wyłączony z użytkowania, nowy peron powstanie pomiędzy obecnym torem numer 1 i 2. Projekt nie przewiduje zbudowania drugiego peronu, nie ma w nim także bezpiecznego, podziemnego przejścia dla pieszych.

– Z jednej strony ta modernizacja linii to bardzo dobra wiadomość, bo z pewnością poprawi ogólną niezawodność funkcjonowania systemu kolei w regionie na wiele lat. Cieszą mnie też m.in. nowe przystanki pasażerskie. Z drugiej, projekt konserwuje nieoptymalny układ torowisk – mówi Michał Litwin, tarnobrzeżanin, specjalista z dziedziny transportu zbiorowego.

[ZT]215245[/ZT]

Jak podkreśla M. Litwin, planowany w rejonie dworca kolejowego w Tarnobrzegu system torowy może utrudnić włączenie miasta do systemu Podkarpackiej Kolei Aglomeracyjnej.

– Tarnobrzeg leży na 1-torowym fragmencie linii kolejowej 25, a przecież tuż poniżej oraz powyżej miasta mamy odgałęzienia na łącznie aż 5 kierunków. Najprawdopodobniej w ramach obecnego projektu nie będzie już możliwości dobudowania drugiego toru, ale należy albo przygotować stację pod przyszłą rozbudowę, albo też od razu zabudować tzw. samoczynną blokadę liniową, która niejako kompensowałaby brak drugiego toru i istotnie zwiększała przepustowość krytycznego, jednotorowego odcinka linii. To ważne w kontekście planów PKP zakładających większą niż obecnie rolę Tarnobrzega w systemie transportu kolejowego – podkreśla M. Litwin.

Czy zaprezentowany oficjalnie projekt zamknie przed miastem kolejowe perspektywy? Zdaniem naszego rozmówcy niekoniecznie.

– Poinformowałem ministra Piotra Malepszaka i rozmawiałem z jednym z członków zarządu PKP PLK o wątpliwościach jakie rodzą się w związku z planowanymi rozwiązaniami. Ze strony członka zarządu PKP PLK otrzymałem zapewnienie, że jeśli uwagi wpłyną, to spółka na pewno uważnie się im przyjrzy i byłaby otwarta na spotkanie, trzeba więc w pierwszym kroku jak najszybciej fachowym okiem wczytać się w projekt i oficjalnie zgłosić konkretne, szczegółowe uwagi. To już rola władz miasta – mówi M. Litwin.

Prezydent Tarnobrzega Łukasz Nowak mówi, że zna temat i na pewno będzie rozmawiał z PKP o projekcie.

– Mam kontakt ze świetnym specjalistą z dziedziny kolejnictwa, zasięgnę jego opinii. Natomiast nie wiem czy ewentualne zmiany będą możliwe. Ten projekt był tworzony przez ostatnie dwa lata, władze Tarnobrzega o tym wiedziały, ale nie zrobiły nic, bo wprowadzić korzystniejsze dla nas rozwiązania. Teraz może się okazać, że jest już za późno. Zobaczymy, na pewno będę rozmawiał w tej sprawie z władzami PKP PLK – powiedział „Tygodnikowi Nadwiślańskiemu” prezydent Łukasz Nowak.

Przetarg na realizacje prac modernizacyjnych przebiegającej przez Tarnobrzeg linii kolejowej został już ogłoszony. Zakończenie procedur i podpisanie umowy z wyłonionym w nim wykonawcą planowane jest na II kwartał 2025 roku. Prace mają zakończyć się w 2027 roku.