Zamknij

Lewe kredyty i nadużycia w Banku Spółdzielczym w Grębowie? – archiwum "TN"

12:22, 02.02.2023 . Aktualizacja: 18:47, 03.02.2023
Skomentuj

Artykuł pochodzi z 28 numeru "Tygodnika Nadwiślańskiego" z 11 lipca 2019 roku.

Najprawdopodobniej wybuchła właśnie największa afera bankowa nie tylko w historii powiatu tarnobrzeskiego, ale całego regionu. W środę rano Prokuratura Rejonowa w Tarnobrzegu potwierdziła nasze nieoficjalne informacje, że w Banku Spółdzielczym w Grębowie dochodziło w ostatnich latach do nadużyć finansowych. I to na ogromną skalę, zagrażającą płynności finansowej banku. Tego samego dnia Komisja Nadzoru Finansowego wprowadziła w grębowskiej placówce zarządcę komisarycznego. Zdesperowani klienci wciąż koczują pod bankiem, usiłując wypłacić swoje pieniądze.

[FOTORELACJA]3830[/FOTORELACJA]

W poniedziałek rano na terenie gminy Grębów zaczęły krążyć informacje, które o ciarki na plecach przyprawiły wielu mieszkańców. Wersji było kilka, ale przekaz jeden – w grębowskim Banku Spółdzielczym źle się dzieje i zdeponowane w nim pieniądze nie są bezpieczne. 

SZTURM NA BANK

Mieszkańcy gminy tłumnie ruszyli do bankowych kas i zaczęli wypłacać pieniądze. Te jednak szybko się skończyły. Około godziny 14 klienci, którzy chcieli wypłacić gotów-kę, byli już odsyłani w kwitkiem. Pozostała jedynie możliwość wypłaty pieniędzy z bankomatu (ale z limitem 2000 złotych na dobę) oraz zlecania przelewów na konta w innych bankach – o ile ktoś takie posiadał. To wywołało panikę.

Wieczorem przed bankiem znów zaczęli gromadzić się zdezorientowani ludzie. Powstał „komitet kolejkowy”, który prowadził zapisy na listę. Według niej następnego dnia mieli być wpuszczani do banku klienci. Zapisało się na nią grubo ponad 250 osób. Nie-którzy z nich zdecydowali się spędzić przed bankiem całą noc, drzemiąc przed drzwiami na przyniesionych z domu krzesłach lub na prowadzących do głównego wejścia schodach. Łączył ich nie tylko strach przed utratą pieniędzy, ale także to, że tak naprawdę nikt nie wiedział co się dzieje.

Chociaż grębowski bank czynny jest do godziny 15.30, tego dnia jego pracownicy zostali w pracy dużo dłużej. Według na-szych rozmówców, mniej więcej do godziny 1 w nocy.

NOC W KOLEJCE

We wtorek, od wczesnych godziny porannych, schody prowadzące do banku okupował tłum zdenerwowanych ludzi. Chociaż placówka powinna być otwarta od godziny 7.30, nikogo nie wpuszczano do środka.

Przyjechałem tutaj po godz. 21 i byłem 110. na liście. Całą noc tutaj spędziłem. I dalej czekam. Już kilkanaście godzin – mówił nam jeden z mieszkańców miejscowości Stale. – Niektórzy mówią o jakichś nadużyciach, że ktoś wyprowadził z banku pieniądze i nieba-wem nie będą mieli z czego robić wypłat. Nie wiem, ile w tym prawdy. Ale jakiś początek to wszystko musiało mieć. Nie wierzę, że ktoś po prostu sobie to wymyślił i puścił plotkę, że bank ma kłopoty. 


CO SIĘ STAŁO? 

Próbowaliśmy ustalić, czy bank faktycznie ma problemy i czy zostały one gdzieś zgłoszone. Na siedzibie BS w Grębowie widnie-je informacja, że należy on do Krajowego Związku Banków Spółdzielczych. Tam jednak nikt nic nie wiedział. – Nie mamy żadnych informacji na temat sytuacji w Grębowie. Udzielanie gwarancji bankowi, wspieranie go w przypadku jakichś problemów z wypłacalnością, nie jest naszym zadaniem. Nie jesteśmy tego typu instytucją. Od tego jest Bankowy Fundusz Gwarancyjny. My zajmujemy się edukacją i lobbingiem na rzecz wprowadzania w Polsce rozwiązań korzystnych dla bankowości spółdzielczej – poinformowała Aleksandra Rączkiewicz z KZBS.

Grębowski bank wchodzi też w skład największego w Polsce zrzeszenia banków spółdzielczych zgromadzonych wokół Banku Polskiej Spółdzielczości SA. Co więcej, jeszcze 4 lata temu był wyróżniany przez BPS za wyniki, jako drugi w Polsce, niewielki bank spółdzielczy. Teraz jednak BPS umył ręce.

– Owszem, bank wchodzi w skład grupy, ale my zajmujemy się tylko wydawaniem kart płatniczych dla niego i ich obsługą. Problemy z wypłatami pieniędzy z bankomatów to wina błędu systemu bankowego w Grębowie. Nie mamy na to wpływu – poinformowano nas w centrali BPS SA.

Informacji o ewentualnych nadużyciach w Grębowie nie miała też policja.

Żadne zawiadomienie związane z Bankiem Spółdzielczym w Grębowie nie wpłynęło ani do tamtejszego Ogniwa Prewencji, ani do Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu. Mieliśmy natomiast w poniedziałek, 8 lipca, prośbę o interwencję przed bankiem. Zgła-szająca osoba informowała, że dochodzi tam do przepychanek pomiędzy ludźmi i zanosi się na awanturę. Po przyjeździe na miejsce radiowozu okazało się jednak, że informacja ta była nieprawdziwa. Owszem, przed bankiem byli ludzie, ale stali spokojnie w kolejce – stwierdziła podinspektor Beata Jędrzejewska-Wrona, rzecznik prasowa Komendanta Miejskiego Policji w Tarnobrzegu.

PLOTKA?

We wtorek, 9 lipca, około godziny 10 udało nam się porozmawiać przez telefon z prezes banku Janiną K. Zapewniała nas, że w banku nic złego się nie dzieje i nie ma powodów do paniki.

Do piątku wszystko było normalnie. W weekend ktoś puścił jakąś plotkę, fałszywą informację, odnośnie do sytuacji banku. Od tego momentu mamy masę ludzi, którzy wypłacają depozyty. Wiem, że powstało już tysiąc wersji, że każdy dorabia do tego jakąś ideologię. Jedni już wczoraj mówili, że bank jest nieczynny, że nie wypłaca żadnych pieniędzy, że pracownicy zostali zamknięci. Nie wiem od czego to się zaczęło, nie wiem kto i po co to zrobił. Nie wiemy kto za tym stoi – konkurencja czy po prostu ktoś chce nam zaszkodzić. Sprawę zgłoszę na policję – mówiła.  – Na chwilę obecną bank posiada płynność finansową i wypłaca pieniądze. Ale tracimy klientów, a oni tracą pieniądze. Jeśli ktoś miał lokatę, której zapadalność była na przykład 30 lipca, a dziś ją zrywa, to jest stratny, bo nie dostanie odsetek na które czekał. Rozmawiamy z klientami, tłumaczymy im, że ich pieniądze są zabezpieczone przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny.

Skierowane do klientów banku tłumaczenia prezes mało kogo przekonały.

Pani prezes wychodziła wcześniej do ludzi i  uspokajała, że nic złego w  banku się nie dzieje. Ale ludzie już nie chcą wierzyć. Wolą wybrać pieniądze i być pewni, że są bezpieczne. Życie uczy, że w  każdej plotce jest ziarno prawdy, więc lepiej dmuchać na zimne – komentowała jeden z kobiet stojących w kolejce do banku. – Co mi pomoże Bankowy Fundusz Gwarancyjny, jak ja potrzebuję pieniędzy teraz, na życie, na jedzenie, na codzienne wydatki. Ja się nie boję o pieniądze na lokatach, bo ich nie mam. Z czego będę żyć, jak okaże się, że w banku faktycznie coś jest nie tak, skończą się im pieniądze i zaczną ludzi odsyłać z kwitkiem?

Wczoraj mąż wrócił ze szpitala. Muszę kupić mu leki, kupić jedzenie dla nas i  dla dzieci. W kieszeni mam kilkadziesiąt złotych. A całe nasze pieniądze, trzy tysiące złotych, na koncie w tym banku. Muszę je wybrać, jeśli tylko istnieje ryzyko, że stracę do nich dostęp. A tutaj ludzie mówią różne rzeczy – mówiła kolejna z naszych rozmówczyń.

Klientem Banku Spółdzielczego w Grębowie jest także tamtejszy Urząd Gminy. – Nasze gminne środki są w stu procentach zabezpieczone. Cały poniedziałek i całą noc przygotowywaliśmy się do tego kryzysu. Nasze służby finansowe, a  przede wszystkim pani skarbnik, stanęły na wysokości zadania – mówił we wtorek wójt Kazimierz Skóra, nie kryjąc jednak, że jest zaniepokojony sytuacją.

We wtorek przed godziną 11 do banku przyjechał transport gotówki. Niedługo później do środka, w asyście ochrony, zaczęto wpuszczać po kilka osób. Zdecydowana większość tłoczących się pod budynkiem osób nie zdążyła jednak wejść do banku przed zamknięciem. Dlatego w środę rano sytuacja wyglądała niemal identycznie.

KNF PRZEJMUJE BANK

Około godziny 9 drzwi banku się otworzyły i jeden z jego pracowników odczytał zgromadzonym przed budynkiem ludziom komunikat Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie Banku Spółdzielczego w Grębowie.

W środę, 10 lipca, komisja ogłosiła ustanowienie zarządu komisarycznego dla grębowskiego banku. Oznacza to, że dotychczasowy zarząd zostaje odwołany, a rada nadzorcza zawieszona. W uzasadnieniu decyzji o zarządzie komisarycznym, KNF powołuje się na Prawo bankowe. Wśród wymienionych paragrafów są m.in. te mówiące o istotnie pogarszającej się sytuacji finansowej banku, powstaniu straty bilansowej bądź groźby jej wystąpienia, a także powstaniu niebezpieczeństwa niewypłacalności bądź utraty płynności finansowej. Decyzja o wprowadzeniu komisarza do grębowskiego banku zapadła jednogłośnie.

„Decyzja KNF nie wpływa na sposób obsługi klientów Banku Spółdzielczego w Grębowie. Bank spółdzielczy nadal będzie świadczył usługi w dotychczasowym zakresie. W mocy pozostają stosunki umowne łączące Bank Spółdzielczy w Grębowie z klientami. Nadal obowiązują również umowy z pracownikami i kontrahentami Banku Spółdzielczego w Grębowie” – tonuje emocje komunikat KNF.

A JEDNAK AFERA

Z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że pani prezes mówiąc we wtorek o „fałszywych informacjach”, zwyczajnie kłamała. Sprawa jest bardzo poważna i  zajmują się nią już organy ścigania.

Prokuratura Rejonowa w  Tarnobrzegu wszczęła 5 lipca śledztwo w sprawie nadużycia udzielonych uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez prezes Banku Spółdzielczego w Grębowie, w celu osiągnięcia korzyści majątkowych dla siebie i osób sobie najbliższych. Dotyczy ono okresu od 7 kwietnia 2016 roku do 17 czerwca 2019, ale nie jest wykluczone, że proceder trwał dłużej, nawet od 2009 roku. Śledztwo obejmuje też pozostałych członków zarządu banku i  rady nadzorczej, których działania pozwoliły na udzielanie kredytów wspomnianym wcześniej osobom, w wysokości wielokrotnie przewyższającej ich zdolność kredytową i bankowe kryteria – mówi prokurator Mirosław Chamera, zastępca prokuratora rejonowego w Tarnobrzegu.

Śledztwo wszczęto z paragrafów Kodeksu karnego mówiących o  nadużyciu zaufania i oszustwie kredytowym. Grozi za to do 10 lat pozbawienia wolności. W  grę wchodzi również możliwość złamania innych aktów prawnych. Wyjaśni to dalsze śledztwo. Oficjalnie nie wiadomo, ile kredytów i w jakiej łącznej wysokości wzięła na siebie i  swoich najbliższych prezes grębowskiego banku. Mówi się o 17 mln złotych! – Nie zaprzeczam – kwituje te spekulacje prokurator M. Chamera.

Z informacji Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że suma bilansowa banku, a więc łączna wielkość aktywów, wynosiła na 31 maja 2019 roku 60,2 mln zł. To pokazuje jak wielka jest skala afery, z którą aktualnie boryka się BS w Grębowie. Śledztwo w  sprawie grębowskiej afery bankowej prawdopodobnie przejmie Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu. Wiąże się to z  wagą sprawy, jej stopniem skomplikowania i wchodzącymi w grę kwotami. Postępowanie na razie toczy się „w sprawie”, nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów.

RAFAŁ NIECKARZ
PIOTR WELANYK

[ZT]200950[/ZT]

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%