Na tarnobrzeskim cmentarzu parafialnym pochowano kapitana Kazimierza Warchoł - Wilewskiego, komendanta działającej w latach 1948 - 1949 organizacji niepodległościowej Młodzieżowy Ruch Oporu. Był ostatnim żyjącym członkiem MRO.
- Ludzi takich jak ś.p. Kazimierz przez długie lata nazywano bandytami, zdrajcami ojczyzny. Chciano ich usunąć z naszej narodowej pamięci. Ten trud wyklęcia ich okazał się daremny. Ś.p. Kazimierz mógł iść przez życie z podniesioną głową - powiedział w czasie mszy pogrzebowej ks. Adam Marek, proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla.
Kazimierz Warchoł - Wilewski, rocznik 1930, był uczniem tarnobrzeskiego Gimnazjum, a potem Liceum. W 1948 roku, wraz z kolegą założyli Młodzieżowy Ruch Oporu - organizację niepodległościową nawiązującą do tradycji Armii Krajowej i przeciwstawiającą się narastającej dominacji komunistycznych władz.
"Wzmagający się terror stalinowski - niszczenie polskości, walka z religią, inteligencją, wszelkim dawnym i obecnym przejawem patriotyzmu, a wreszcie próba niszczenia polskich wsi przez zakładanie na siłę spółdzielni produkcyjnych, tzw. kołchozów, zdejmowanie krzyży w szkołach i szpitalach - doprowadziły do powszechnej świadomości, że trzeba z tym złem bezwzględnie walczyć" - napisał wiele lat później Kazimierz Warchoł - Wilewski.
W 1949 r. Młodzieżowy Ruch Oporu został rozbity przez Urząd Bezpieczeństwa. Najcięższe represje spadły na Kazimierza Warchoła - Wilewskiego, Edwarda Busza i Helenę Zaleską, nauczycielkę z tarnobrzeskiego gimnazjum i liceum.
K. Warchoł - Wilewski został poddany bestialskiemu śledztwu. Mimo tortur, bicia i znęcania się psychicznego przez stalinowskich oprawców, nie załamał się. Jako komendant, próbował wziąć całą winę na siebie.
Proces MRO toczył się przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Rzeszowie, jednak rozprawy organizowano w Tarnobrzegu, chcąc dodatkowo upodlić członków MRO. W 1950 roku zapadły surowe wyroki: Kazimierz Warchoł został skazany na 14 lat więzienia, Edward Busz na 13 lat, Jerzy Domański na 12 lat. Na 12 lat skazano też Helenę Zaleską za "wspieranie materialne i moralne Komendanta Głównego związku zbrodniczego pod nazwą MRO".
Wyrok K. Warchoł - Wilewski odbywał w najgorszych polskich więzieniach, w tym w osławionych Wronkach. W 1956 r. został czasowo zwolniony, ze względu na krytyczny stan zdrowia. Potem objęto go, również w 1956 r., amnestią. Przez wiele lat był jednak inwigilowany i prześladowany przez władze.
Po pobycie w więzieniu, K. Warchoł - Wilewski dokończył maturę, wyjechał też z Tarnobrzega i zamieszkał w Giżycku. Utrzymywał jednak silne związki z rodzinnym miastem, póki zdrowie mu na to pozwalało, bywał tu wielokrotnie. Ostatni rok spędził w Domu Kombatanta w Miechowie, pod stałą opieką rodziny.
- Jego bohaterskie życie znalazło także zwieńczenie w naszej małej ojczyźnie. 1 marca 2019 roku rondu przy ul. Sienkiewicza nadano imię Młodzieżowego Ruchu Oporu - stwierdził ks. A. Marek.
Kazimierz Warchoł - Wilewski, ps. "Pantera", honorowy kapitan Wojska Polskiego, był ostatnim żyjącym członkiem MRO.
- Jak prawdziwy kapitan, zszedł z pokładu ostatni - powiedział na uroczystości pogrzebowej przedstawiciel tarnobrzeskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Pogrzeb kapitana Kazimierza Warchoł - Wilewskiego - 21 zdjęć
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tyna.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz