W jednym z kwietniowych numerów "Tygodnika..." pisaliśmy o trudnej sytuacji mieszkańców Łagowicy Nowej w gminie Iwaniska, którzy od kilku lat zmuszeni są znosić uciążliwości pracującej tuż obok ich domów kopalni piaskowca kwarcytowego. Ludzie chcą, by zakład wykupił ich działki, aby mogli wyprowadzić się w inne miejsce.
Kilka dni temu sprawa warunków życia w sąsiedztwie terenów eksploatacyjnych dyskutowana była podczas połączonego posiedzenia komisji Rady Gminy w Iwaniskach. Uczestniczyli w nim oprócz mieszkańców Łagowicy i przedstawicieli lokalnego samorządu także właściciel Kopalni Dziewiątle Stanisław Latoch i noszący się z zamiarem uruchomienia w jej sąsiedztwie kolejnego ośrodka wydobycia surowców skalnych Marian Wojtas. Jak zaznaczył wójt Iwanisk Marek Staniek, władze gminy podjęły próbę mediacji między stronami konfliktu i wypracowania rozwiązań, które mogłyby usatysfakcjonować obydwie strony.
Po spotkaniu odnieść można było jednak wrażenie, że do porozumienia droga daleka, a być może w najbliższej przyszłości w ogóle nie zostanie ono osiągnięte. Kilka gospodarstw w Łagowicy Nowej leży nieomal na obrzeżu potężnej hałdy kopalnianego zwałowiska, które z daleka przypomina krater wulkanu. Porównanie jest o tyle zasadne, że jak mówią ludzie, żyje się tu właśnie jak na przysłowiowym wulkanie.
- Każdemu bym proponował, by zobaczył, jak to wygląda na miejscu, bo inaczej może trudno zrozumieć położenie, w jakim się znajdujemy - opowiada Dariusz Marszałek. - Jak pada, trzeba brodzić w błocie, jak jest pogoda, robi się jeszcze gorzej, bo wszędzie unosi się pył, który musimy wdychać. Do tego jeszcze powiem tylko o wystrzałach, które słychać z kopalni. I tak wygląda tu każdy dzień.
Sytuację mieszkańców komplikuje dodatkowo fakt, że przez wieś nie biegnie do tej pory żadna asfaltowa droga. Samochody z kamieniem poruszają się zwykłym, utwardzonym tylko traktem, co powoduje wzbijanie w powietrze ogromnych tumanów kurzu.
Adam Bansiewicz niedaleko kopalni ma pasiekę. Jak twierdzi, warunki towarzyszące wydobyciu piaskowca co roku narażają go na spore straty. Pokazuje gruby plik zdjęć, które robił w sąsiedztwie swojego gospodarstwa. Widać na nich ciężarówki, czego raczej trzeba się jednak domyślać, bo ich kontury rozpływają się we wszechobecnym pyle.
- I niech mi ktoś powie, jak w takim otoczeniu mają funkcjonować pszczoły? - pyta. - Od kiedy kopalnia zaczęła pracę, ja jestem co roku nawet kilka tysięcy złotych do tyłu.
Atmosfera na spotkaniu w Iwaniskach chwilami była rozgrzana do czerwoności. Dariusz Marszałek próbował przekonywać radnych, że mieszkańcy Łagowicy, którzy przed laty sprzedali swoją ziemię obecnemu właścicielowi Kopalni Dziewiątle, zostali wprowadzeni w błąd i nigdy nikt nie powiedział im, że na gruntach obok ich domów prowadzona będzie eksploatacja surowców skalnych. - Pan Latoch opowiadał, że ma jakieś plany względem tych terenów, ale nie było mowy o kopalni - twierdzi. - Tłumaczono nam, że to jest atrakcyjna okolica, więc może wybuduje się tu hotel albo jakiś pensjonat agroturystyczny, że będą przyjeżdżać goście i wszyscy na tym skorzystają. Jest przecież akt notarialny i słowa tam nie ma o takim przeznaczeniu gruntów, jak to ma miejsce obecnie. Zostało zapisane w nim, że to na powiększenie gospodarstwa. Kopalnia działa od 2011 roku, a ja od 2009, jak tylko dowiedziałem się, że ma być uruchomiona, piszę w tej sprawie protesty gdzie tylko się da.
Stanisław Latoch odpierał podczas spotkania w Urzędzie Gminy tego rodzaju zarzuty ze strony mieszkańców. Jego zdaniem od samego początku wszyscy oni mieli świadomość tego, jakie plany ma względem ziemi, którą od nich kupował. (...)
Rafał Staszewski
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz