Konserwator przyrody w Kielcach kazał zastrzelić słynnego bizona. Myśliwi z tarnobrzeskiego okręgu PZŁ powiedzieli NIE

Zapadła decyzja, że bizon Forest, którego ucieczką i kilkusetkilometrowym rajdem pasjonowali się ludzie w całej Polsce, zostanie zastrzelony. Myśliwi, którym to zlecono, powiedzieli "nie".

Niedawno informowaliśmy o końcu bizoniej epopei i złapaniu w rejonie Czyżowa Szlacheckiego niedaleko Zawichostu w powiecie sandomierskim, słynnego Foresta – bizona, który uciekł z nielegalnej hodowli w województwie śląskim i zawędrował aż w nasze strony. Po schwytaniu trafił do Kurozwęk, gdzie wcześniej przetransportowano jego partnerkę i cielę.

Miał tu z rodziną znaleźć azyl – w Kurozwękach niedaleko Staszowa działa jedyna w Polsce legalna hodowla bizonów w specjalistycznym ośrodku. Niestety, ta historia nie będzie miała happy endu.

Ważący blisko tonę bizon został umieszczony w zagrodzie z resztą swojej rodziny. Miał tu przejść kwarantannę. Jednak w nocy jakimś cudem zdołał wydostać się i znów uciec (była to pierwsza w kilkunastoletniej historii ośrodka w Kurozwękach ucieczka zwierzęcia).

[ZT]213824[/ZT]

Po tym, Regionalny Konserwator Przyrody w Kielcach wydał decyzję o zastrzeleniu Foresta. Jako argument podał zagrożenie dla populacji żubrów ze strony gatunku inwazyjnego, jakim jest w Polsce bizon.

"Samiec uciekł z zagrody i aktualnie przebywa na wolności. Nie jest też znany kierunek w jakim się przemieszcza ani region w którym przebywa. W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest wytropienie i eliminacja tego osobnika ze środowiska w drodze odstrzału" – napisał w specjalnym komunikacie – apelu Lech Buchholz, Regionalny Konserwator Przyrody w Kielcach.

Zapytaliśmy urzędnika, czy odstrzał jest konieczny i czy nie można ponownie próbować schwytać bizona i umieścić go w bezpiecznym zamknięciu.

– Niestety, on jest zbyt dziki i nieokiełznany. Właściciel hodowli w Kurozwękach, pan Popiel, stwierdził, że nie ma szans, by to zwierzę zaadaptowało się i odmówił jego ponownego przyjęcia – powiedział „Tygodnikowi Nadwiślańskiemu” Lech Buchholz.

Regionalny Konserwator Przyrody w Kielcach poprosił o zastrzelenie bizona myśliwych zrzeszonych w PZŁ.

[ZT]213907[/ZT]

„Uprzejmie prosimy myśliwych zrzeszonych w Polskim Związku Łowieckim o podjęcie działań, które wyeliminowałyby ze środowiska wspomnianego samca bizona amerykańskiego poprzez jego odstrzał” – napisał w komunikacie urzędnik podkreślając, że zastrzelenie bizona będzie w pełni legalne. Dodał nawet, że ze względu na dwukrotne w ostatnim czasie podanie Forestowi środka usypiającego, jego mięso nie jest zdatne do spożycia”.

Lasy, w których prawdopodobnie przebywa bizon – uciekinier wchodzą w obręb działalności Tarnobrzeskiego Okręgu PZŁ. Myśliwi nie mają jednak zamiaru polować na Foresta.

– Podjęliśmy decyzję, że odmawiamy udziału w odstrzale bizona. Taką decyzję podjął zarząd okręgu, została ona przekazana wszystkim Kołom Łowieckim należącym do tarnobrzeskiego okręgu. Żaden nasz myśliwy nie będzie strzelał do tego zwierzęcia – powiedział „Tygodnikowi Nadwiślańskiemu” Robert Bąk, Łowczy Okręgowy.

Jak potoczą się dalsze losy bizona nie pozwalającego się umieścić w niewoli, pokaże czas. Do tematu wrócimy.

fot. FB Ratujemy bizony