Już po raz drugi w Osieku zorganizowano akcję "Nie nowotworom u dzieci". Głównym jej partnerem była Grupa Azoty "Siarkopol", a ambasadorem przedsięwzięcia wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk.
Akcja odbyła się w ramach Ogólnopolskiego Programu Profilaktycznych Badań Ultrasonograficznych Dzieci Fundacji Ronalda McDonalda. Badania te mają na celu wczesną diagnostykę chorób nowotworowych.
- Już cztery lata temu kontaktowałam się z fundacją, próbując nawiązać współpracę. Zapisaliśmy się na listę oczekujących. W międzyczasie okazało się, że współpracujący z naszą przychodnią radiolog jest z nimi zawodowo związany. To ułatwiło wszystkie procedury i w ubiegłym roku po raz pierwszy ambulans fundacji zawitał do Osieka. Zainteresowanie akcją było bardzo duże. Przebadaliśmy 75 dzieci. W dziesięciu przypadkach stwierdzone zostały nieprawidłowości wymagające obserwacji lub konsultacji ze specjalistą. W większości przypadków mamy nie miały pojęcia, że cokolwiek może być nie w porządku. Po prostu przyszły, by profilaktycznie przebadać dziecko - mówi Edyta Mysłek, kierownik Miejsko-Gminnego Samodzielnego Publicznego ZOZ w Osieku.
Jak dodaje szefowa przychodni, fakt, że ubiegłoroczna akcja spotkała się z pozytywnym odbiorem sprawił, że tym razem zainteresowanie badaniami było jeszcze większe. Głównym partnerem tegorocznego przedsięwzięcia była Grupa Azoty "Siarkopol".
- Nasza spółka z radością dołożyła się do sfinansowania tych badań. Nie ma większej wartości jak zdrowie, a przede wszystkim zdrowie dzieci. Działamy na tym terenie, więc traktujemy to wszystko jako rodzaj społecznej odpowiedzialności - zaznacza Łukasz Komendera, prezes zarządu Grupy Azoty "Siarkopol".
Badanie było bezbolesne i bezpieczne. Trwało około 10 minut. Pozwoliło na dokonanie dokładnej oceny stanu narządów wewnętrznych oraz dało możliwość wykrycia ewentualnych odstępstw od normy.
- To badanie USG jamy brzusznej w kierunku zmian nowotworowych oraz wrodzonych wad nerek i dróg moczowych. Lekarze i wolontariusze zaangażowani w akcję są przygotowani do pracy z dziećmi. Maluchy, nawet jeśli początkowo trochę się bały, po wszystkim wychodziły z ambulansu z uśmiechem na ustach, tym bardziej, że w nagrodę za dzielność otrzymywały słodycze i upominki - dodaje E. Mysłek.
więcej w papierowym wydaniu "TN"
Fot. R. Staszewski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz