Jak się później okazało, para widziana była również w ościennych gminach – w okolicach dworca w Staszowie, a także w Łoniowie. Kilka osób usiłowało pomóc dwójce Ukraińców w znalezieniu pracy i dachu nad głową, ale próby te skończyły się fiaskiem.
– Zaczepili mnie i tłumaczyli, że są głodni, nie mają gdzie spać, i nie posiadają środków do życia. Kupiłem im jedzenie, a potem skontaktowałem się ze znajomym sadownikiem, który zaproponował im kwaterę i pracę przy zbiorze jabłek. Zawiozłem ich na miejsce, ale następnego dnia okazało się, że nie są zainteresowani podjęciem jakiejkolwiek pracy. Do tego podobno cały czas się awanturowali – opowiada czytelnik, który powiadomił o sprawie naszą redakcję.
– Wyprowadzili się z tamtej kwatery i poprosili właściciela, żeby zawiózł ich do Osieka. Potem zaczęli wydzwaniać na mój numer, który na wszelki wypadek im zostawiłem, domagając się dalszej pomocy. Wyglądało to wszystko dziwnie. Niedługo potem zadzwoniła do mnie również policja, bo powiedzieli funkcjonariuszom z jakiegoś patrolu, że obiecałem się nimi zająć, co było nieprawdą - dodaje nasz czytelnik.
Więcej na ten temat w czwartkowym wydaniu „Tygodnika Nadwiślańskiego”
[ZT]204685[/ZT]
kielce09:06, 19.09.2023
a coz ty szanowany i wielce poczytny tn masz wspolnego z osiekiem? 09:06, 19.09.2023
Pablo05:37, 20.09.2023
0 0
Osiek kiedyś był w woj. Tarnobrzeskim. Sentyment pozostał 05:37, 20.09.2023