Zamknij

Co najlepsze na Wigilię, i dlaczego to jest karp?

23:30, 21.12.2016 TN
Skomentuj

Moda i specyficznie pojmowana "światowość" związana z przetwarzaniem doświadczeń z licznych zagranicznych wojaży sprawiają, że tradycyjne polskie zwyczaje wigilijne ulegają erozji. Pojawiają się w nich coraz liczniejsze zapożyczenia - także na stołach, w listach wigilijnych dań. Część można zrozumieć, ale niektórych żadną miarą "nie idzie rozebrać" - np. wigilijnej kolacji z homarami czy kalmarami. Nie chodzi tylko o zastępowanie niektórych dać smakołykami innych kultur, ale i o pewnego rodzaju "wyścig zbrojeń" polegający na serwowaniu dań możliwie najdroższych spośród dostępnych.

Czy jest w tym coś złego? Poza dystansowaniem się od tradycji - zapewne nie. Na tym polega wolność, aby nikt nikogo do niczego nie zmuszał. Czy jest coś, co jednak, mimo wszystko, powinniśmy starać się w naszych domach i przy naszych świątecznych stołach pielęgnować w czasach, kiedy dzieci przy stole kręcą nosami na zapach kompotu z suszu, na kutię nawet nie spojrzą, i chętniej widziałyby na stole chipsy niż żurek...?

Dla Mieczysława Steca, ichtiologa i hodowcy ryb, gospodarującego na 20-hektarowych gospodarstwie w Antoniówce pod Zaklikowem, odpowiedź jest jasna, prosta i najkrótsza z możliwych: karp. W swoich stawach, poza karpiem, ma szczupaki, sandacze, tołpygi, jesiotry i wiele innych gatunków ryb, ale karp jest zawsze na szczycie. - Dlaczego? Nie będę się rozwodził nad jego właściwościami odżywczymi, nad znaczeniem hodowli karpia dla ekosystemu zbiorników wodnych, i w ogóle nad znaczeniem rybactwa dla utrzymania w naszym ekosystemie tysięcy gatunków roślin i zwierząt, które nie istniałyby, gdyby nie stawy hodowlane - mówi. - Aby te stawy istniały, musi istnieć "obrót karpia w przyrodzie", czyli musi istnieć popyt na tę rybę. Mówiąc "ę rybę", mam na myśli karpia z naszych, polskich hodowli, a najlepiej - z hodowli w naszym regionie, jednym z najbardziej sprzyjających pod względem środowiskowym takiej działalności. Na przykład stawy w mojej hodowli są zasilane wodą źródlaną. Czy istnieje czystsze środowisko dla hodowli karpia, któremu, bardzo często niesprawiedliwie, przypisuje się, że "śmierdzi mułem". Jeśli karp jest prawidłowo odżywiany, jeśli nie dopuszcza się do zakażenia hodowli, jest rybą najsmaczniejszą i wręcz idealną dla podkreślenia uroczystego charakteru kulinarnej części jakiegoś spotkania. A takim jest Wigilia właśnie...

Oczywiście, nie każdy kupuje karpia żywego, co do świeżości którego wątpliwości być nie może. Wielkie sklepy oferują coraz częściej elementy tej ryby. Jakiego błędu nie popełnić, decydując się wybrać właśnie taki zakup? - Zwracajmy uwagę na to, aby mięso ryby, naciśnięte palcem, elastycznie sprężynowało, było jędrne, aby ryba nie była pokaleczona, nie miała powyrywanych łusek czy płatów skóry, aby jej oczy nie były mętne lecz błyszczące, szkliste - wyjaśnia ichtiolog.

Utrapieniem wielu są znajdowane w karpiu ości, potrafiące zepsuć, albo przynajmniej uprzykrzyć kulinarne wydarzenie. Jak się okazuje, karpia całkiem sprawnie można przyrządzić tak, aby ości nie były problemem. Zamieszczamy obok prosty i skuteczny przepis.

- Jak ja przyrządzam swojego karpia na Wigilię? Najbardziej smakuje mi ryba przyrządzona w możliwie najprostszy sposób. To przyrządzi nawet dziecko. Wyfiletowanego, pozbawionego ości karpia układam na warstwie pokrojonej w plastry cebuli, wyścielającej blachę do pieczenia. Odrobina soli, można dodać nieci pieprzu, i to wszystko. Żadnych panierek, żadnych olejów, oliwy, masła. Po 20 minutach w 120 stopniach w piekarniku ryba jest po prostu boska. Smakuje karpiem, a nie przyprawami - podaje swój przepis Mieczysław Stec.

W jego stawach rokrocznie 3-letni cykl hodowli kończy ok. 20 ton karpia, trafiającego do odbiorców w regionie, głównie stalowowolskim, ale także w Rzeszowie. Tegoroczny sezon hodowca ocenia jako udany, pomyślny dla królewskiej ryby, więc i jej jakość kulinarna będzie dobra. Na pewno nieporównanie wyższa, niż jakość ryb, które kiedyś sprowadzano z odległych regionów świata, gdzie były karmione nie wiadomo jak, chronione przed chorobami nie wiadomo czym, żyły w wodach nie wiadomo jakiej jakości.

Polska rocznie produkuje około 20 tysięcy ton karpia, a to oznacza, że statystycznie nie ma najmniejszych przeszkód, aby dorodny, smaczny i zdrowy karp znalazł się na wigilijnym stole każdej polskiej rodziny.

Moda na karpia, wbrew pozorom, nie mija, choć mniej aktywnie jest ona lansowana przez rozmaite stowarzyszenia rybackie, zajmujące się promowaniem karpia. (r)

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%