Szokująca sytuacja miała miejsce w piątek, 18 października, po godzinie 19.00. W przejeżdżającym karawanie nagle otworzyła się tylna klapa, a wózek z leżącą na nim kobietą wypadł na jezdnię.
Kierowca karawanu zorientował się w sytuacji, wrócił i zabrał zwłoki. Mimo tego sprawa stała się głośna, w internecie pojawiły się nawet zdjęcia ciała leżącego na przejściu dla pieszych. Informacja o tym, co się stało, trafiła też do stalowowolskiej policji.
– Patrol udał się w wytypowane miejsce, ale nie zastał nikogo. W toku czynności ustalono świadków. W sprawie tej prowadzone są czynności mające na celu ustalenie okoliczności zdarzenia – powiedziała aspirant Małgorzata Kania, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Stalowej Woli.
Zakład pogrzebowy, który przewoził zwłoki kobiety wydał oświadczenie. Wziął pełną odpowiedzialność za to, co się stało, wyraził głębokie ubolewanie i podkreślił w nim, że natychmiast powiadomił o sytuacji rodzinę zmarłej. Firma wyjaśniła także, co było przyczyną tej szokującej sytuacji.
„Karawan był prowadzony przez doświadczonego pracownika z kilkuletnim stażem, który zawsze działa z pełnym zaangażowaniem i szacunkiem dla zmarłych i ich rodzin. Niestety, mimo wszystkich starań, doszło do awarii technicznej, której nie byliśmy w stanie przewidzieć” – napisano w oświadczeniu.
Wspomnianą awarią było zepsucie się w trakcie jazdy elektro-zaczepu tylnej klapy karawanu. Doprowadziło to do jej otwarcia i, w dalszej konsekwencji, wypadnięcia wózka, na którym, przykryte białą materią, przewożone były zwłoki.
[ZT]216398[/ZT]
„Pozostajemy w stałym kontakcie z rodziną zmarłej, oferując wszelkie możliwe wsparcie. Naszym najważniejszym celem jest pomoc rodzinom w najtrudniejszych momentach ich życia, a ta sytuacja jest dla nas głęboko poruszająca i cały nasz zespół ją mocno przeżywa” – można przeczytać w oświadczeniu zakładu pogrzebowego.
poniżej prezentujemy pełną treść oświadczenia zakładu pogrzebowego.