Rozprawa się odbyła, zapadł wyrok, ale wątpliwości pozostały. Tak najkrócej spuentować można konflikt między trzema byłymi pracownikami a ich pracodawcą, czyli Zarządem Kopalni i Zakładów Chemicznych Siarki "Siarkopol" w Grzybowie. Oczywiście poszło o pieniądze, których - zdaniem trzech byłych pracowników - mimo obowiązującego porozumienia o wzroście płac, pracodawca im nie wypłacił. Zresztą nie tylko im, ale wszystkim, którzy 1 września 2008 r. pracowali w KiZCHS "Siarkopol" w Grzybowie.
A skoro sprawa trafiła do sądu, oczywistym jest, że w grę weszła różnica zdań. Zdarzenie miało miejsce w 2008 r., a wszystkiemu winna (?) hossa na siarkowym rynku. Biorąc pod uwagę wysokie ceny siarki, działające w zakładzie związki zawodowe - NSZZ "Solidarność", NSZZ Pracowników Górnictwa i Przetwórstwa Siarki, Związek Pracowników Ruchu Ciągłego oraz Międzyzakładowy Kadrowy Związek Zawodowy - doszły do wniosku, że z tej dobrej koniunktury powinni skorzystać także pracownicy i wystąpili do Zarządu Spółki o podwyżkę wynagrodzeń.
Jako podstawę takiego wniosku podali ustawę z 1994 r. o negocjacyjnej formie ustalania podwyżek wynagrodzeń, która pozwalała na to w przypadku poprawy kondycji firmy. Negocjacje trwały dwa miesiące i zakończyły się porozumieniem podpisanym 20 października 2008 r. Porozumienie to przewidywało podwyższenie wynagrodzeń o 150 zł miesięcznie w okresie od września do końca roku.
Trzej byli pracownicy twierdzą, że pracodawca podwyżki nie wypłacił, chociaż był do tego zobligowany. Zwłokę w dochodzeniu roszczeń uzasadniają tym, iż dopóki byli pracownikami KiZCHS, bali się narażać, a po odejściu z firmy nie mają nic do stracenia. Dla jasności sytuacji powiedzmy, że przedmiotem sporu były pieniądze w kwocie od 8 do niemal 17 tys. zł. Oczywiście licząc z odsetkami od września 2008 r.
W pierwszym akcie pracownicy - każdy z osobna - wystąpili do firmy z wezwaniem dobrowolnego uznania roszczenia, a kiedy pracodawca oznajmił, że go nie uznaje, poskarżyli się Sądowi Pracy w Sandomierzu. Sprawy wpływały oddzielnie, ale ponieważ dotyczyły roszczenia z tego samego tytułu, zostały połączone do wspólnego rozstrzygnięcia.
W odpowiedzi na pozew Zarząd Spółki wniósł o jego oddalenie, argumentując, że porozumienie, wobec sprzeciwu związków zawodowych, nigdy nie weszło w życie. Okoliczność tę potwierdzili związkowi przewodniczący w oświadczeniu podpisanym 8 kwietnia 2013 r. Wobec tak diametralnej różnicy zdań, sąd wyznaczył termin posiedzenia. (...)
Jan Adam Borzęcki
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz