Rozmowa z KAMILĄ PIECH, radną Sejmiku Województwa Podkarpackiego, wiceprezes Fundacji Pro Arte et Historia.
- Czy wynik wyborów samorządowych w 2018 r. Panią zaskoczył? To był bardzo udany debiut.
- Wynik był rzeczywiście dobry, otrzymałam prawie 11 tys. głosów. Wyborcy docenili moją dotychczasową pracę, ufając, że dalej będę działać na rzecz rozwoju naszego regionu. Na dobry wynik wpłynęły liczne i bardzo dobre spotkania z ludźmi. Odbyłam ich setki, po kilka w ciągu jednego dnia, wsłuchując się w głos swoich wyborców. W uzyskaniu mandatu pomogło również to, że przez prawie trzy lata na stanowisku dyrektora Wydziału Infrastruktury w Urzędzie Wojewódzkim odpowiadałam za najważniejsze inwestycje drogowe (m.in. wydawałam decyzje na budowę S19 na północ i południe od Rzeszowa), kolejowe i na przejściach granicznych, a wspólnie z samorządami realizowałam rządowe programy drogowe. Była to ogromna praca, której rezultaty dostrzegli politycy, proponując mi miejsce na liście do sejmiku.
- Przyjmując mandat radnej, musiała Pani zostawić pracę na stanowisku dyrektorskim w Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie. Nie było Pani żal?
- Startowałam w wyborach wierząc, że zdobędę mandat i, co oczywiste, odejdę z Urzędu Wojewódzkiego... (pen)
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "TN".
KUP e-TN:
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz