Polski zespół broni tytułu wywalczonego w rozgrywkach Ligi Mistrzyń czterokrotnie – w tym wyjątkowo efektownie, triumfując trzykrotnie z rzędu od 2022 do 2024 roku. W inauguracyjnym starciu półfinału w Berlinie mistrzynie Polski odniosły pewne zwycięstwo 3:1, co daje im cenny, trzy‑punktowy kapitał przed piątkowym rewanżem (w systemie ETTU za taki wynik przyznawane są trzy punkty).
Tarnobrzeżanki, nawet przy tak znakomitej zaliczce, nie zamierzają kalkulować – aby awansować do finału, wystarczy im punkt za wynik 2:3, lecz zespół zawsze celuje w pełną pulę. W pierwszym spotkaniu dwukrotnie do zwycięstwa poprowadziła ekipę Rumunka Elizabeta Samara, a raz Niemka Han Ying. Solidny występ zaliczyła również Natalia Bajor w meczu z Ninie Mittelham.
– Rezultat, który osiągnęliśmy w Berlinie jest strategicznie bardzo ważny. Nie byliśmy faworytami, ale wynik jest wprost fantastyczny i on ustawia ciąg dalszy. Z jednej strony Berlin jest pod ścianą, bo chcąc awansować musi w Tarnobrzegu wygrać dwa mecze, w tym tzw. złoty. Więc sytuacja dla Berlina jest autentycznie ekstremalnie trudna. Natomiast my chcemy wykorzystać tę szansę, więc będziemy z całej siły walczyć. Po pierwszym meczu w stolicy Niemiec spróbujemy iść na ciosem i wszystko rozstrzygnąć na swoją korzyść, czyli awansować do wielkiego finału. Nie spodziewaliśmy się aż tak dobrego meczu w Berlinie – mówi nam trener KTS-u Enea Siarkopol Tarnobrzeg Zbigniew Nęcek.
W finale Ligi Mistrzyń spotkają się najbardziej utytułowane drużyny: KTS Enea Siarkopol ma na koncie cztery triumfy (2019, 2022, 2023, 2024) oraz dwa srebrne medale (2016, 2017), natomiast TTC Berlin Eastside sięgało po puchar pięciokrotnie, ostatni raz w 2021 roku.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz