[FOTORELACJA]4091[/FOTORELACJA]
Było to pierwsze tak szerokie przedsięwzięcie badawcze dotyczące koprzywnickiej wielkanocnej tradycji. Wcześniejsze badania z 2018 i 2020 roku, które poprzedziły wpisanie bziuków na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego, zostały wzbogacone między innymi o wspomnienia najstarszych mieszkańców Koprzywnicy i o wypowiedzi przedstawicieli młodego pokolenia.
Zadania podjęła się Kinga Kędziora, etnolożka i antropolożka kultury, która była współautorką wniosku o wpis na listę, w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
– Chciałam pogłębić moje wcześniejsze badania. Bziuki zainteresowały mnie między innymi dlatego, że jest to tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie, przy czym odbywają się one co roku w niezmienionej formie. Takich tradycji jest niewiele. Ujęła mnie ta oryginalność i niepowtarzalność – mówi stypendystka.
Przypomnijmy, bziuki to zwyczaj dmuchania ogni w Wielką Sobotę. W czasie wieczornej procesji rezurekcyjnej wokół kościoła Matki Bożej Różańcowej wybrani strażacy z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej, idąc w orszaku przed księdzem niosącym Najświętszy Sakrament, co jakiś czas nabierają w usta naftę, by następnie wypryskać ją na zapaloną pochodnię. Tworzy się w ten sposób „ognista kula” lub „słup ognia”.
Geneza tego zwyczaju wciąż nie jest w pełni wyjaśniona. Trudno jest również określić, od kiedy w Koprzywnicy odbywają się bziuki.
– Na pytanie „skąd się wzięły bziuki?” mieszkańcy odpowiadają: „odkąd pamiętam”, „od zawsze”. Osoby w wieku około osiemdziesięciu lat mówią, że ich dziadkowie i rodzice byli świadkami tego zwyczaju. Zatem można zakładać, że dwa pokolenia wcześniej brały udział w uroczystości z bziukami – informuje Kinga Kędziora.
Badaczka dodaje, że w Archiwum Diecezji Sandomierskiej są akta poświęcone parafii koprzywnickiej z lat 1802-1844 oraz inwentarz Fundi Instructi z 1820 roku, w którym wspomniane jest „Towarzystwo Ogniowe”, zajmujące jeden z budynków przyklasztornych. Można przypuszczać, że był to początek Ochotniczej Straży Pożarnej, a być może również bziuków. Jednak w tych księgach nigdzie nie pojawia się słowo „bziuki”, nie ma zapisów na ich temat.
Taki zapis figuruje w kronice, która znajduje się w parafii pw. św. Floriana.
– Ksiądz proboszcz relacjonuje w niej, że w Koprzywnicy odbywają się bziuki. Jednak są to lata już powojenne. Nie zachowały się, niestety, kroniki OSP. Ich zaginięcie to wielka strata. Jednostka w Koprzywnicy świętowała kilka lat temu swoje stulecie, stąd wiemy, że zwyczaj istnieje na pewno od stu lat, a niewykluczone, że jest starszy. Nie jesteśmy jednak w stanie tego udokumentować – tłumaczy badaczka.
Kinga Kędziora postanowiła również, realizując swój projekt, ustalić, czym wielkanocna tradycja jest dla mieszkańców Koprzywnicy, jak oni ją postrzegają oraz czy wiedzą, co oznacza wpisanie jej w marcu 2021 roku na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Był to, przypomnijmy, pierwszy wpis z województwa świętokrzyskiego.
– Widoczne jest przywiązanie do tradycji, również wśród młodego pokolenia. Mieszkańcy otwarcie mówią o tym, że jest ona dla nich bardzo ważna i nie wyobrażają sobie Wielkanocy bez bziuków. Mają również świadomość, że bziuki zostały wpisane na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Ta tradycja jest mocno zakorzeniona w lokalnej tożsamości. Bardzo mnie to ucieszyło – podkreśla Kinga Kędziora.
Wpis na prestiżową listę był, jak zaznacza etnolożka, nobilitacją dla bziukaczy, ale także zapewnieniem tradycji ochrony.
Projekt zatytułowany „Koprzywnickie Bziuki – tożsamość regionalna i niematerialne dziedzictwo kulturowe” był realizowany od stycznia do grudnia minionego roku. Jego autorka przeprowadziła 32 wywiady etnograficzne z mieszkańcami Koprzywnicy oraz druhami z tamtejszej OSP. Sporządziła także dokumentację fotograficzną i filmową bziuków. Ponadto przeprowadziła kwerendy w: Archiwum Państwowym w Kielcach Oddział w Sandomierzu, archiwach parafii pw. św. Floriana i parafii pw. Matki Bożej Różańcowej w Koprzywnicy oraz Archiwum Diecezji Sandomierskiej. Zebrane materiały i raport z badań zostały opublikowane na stronie internetowej: www.antropologiawterenie.pl. Raport zostanie przekazany również do Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu oraz Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Koprzywnicy.
Kinga Kędziora zaznacza, że zamierza kontynuować badania nad bziukami. Ważną dla niej kwestią jest choćby przedstawienie poszczególnych bziukaczy, ich personaliów, ale i określenie, w jakich latach działali. Do tej pory udało się ustalić około 20 nazwisk wykonawców wielkosobotniego widowiska.
– Cieszy również to, że coraz więcej młodych mężczyzn wstępuje do OSP. Być może oni także będą uczyć się sztuki bziukania i tradycja będzie kontynuowana. Nie wyobrażam sobie, aby było inaczej – mówi etnolożka.
Badaczka ma nadzieję, że uda się pozyskać fundusze na wydanie, we współpracy z Urzędem Miasta i Miejsko-Gminnym Ośrodkiem Kultury i Sportu w Koprzywnicy, publikacji poświęconej bziukom.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tyna.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz