Wichrowe Wzgórze zrodziło się z młodzieńczej fascynacji muzyką, wrażliwości, której nie zabiła proza życia, wiary, że dla kultury przez duże "K" miejsce jest wszędzie i z silnych więzi rodzinnych pozwalających przezwyciężyć każdy kryzys. Dzięki temu w malutkich Przybysławicach koło Klimontowa powstało miejsce wyjątkowe na mapie Polski, nie przypadkiem określane powszechnie mianem fenomenu.
W zabytkowym dworze, położonym w sercu "Sandomierskiej Toskanii" powstał ośrodek koncertowy przyciągający największe gwiazdy polskiej sceny muzycznej. Grali tu: "Perfect", "VooVoo", Kazik Staszewski i "Kult", "Strachy na Lachy", Anna Maria Jopek, Organek, "Lao Che", "Lady Pank", Kortez i wielu innych. Lista gwiazd jest długa. Przyjeżdżają tu chętnie, skuszeni niesamowitą, rodzinną atmosferą, pięknem krajobrazu i fantastyczną publicznością. A wszystko zaczęło się od tego, że w 2005 r. Jarosław Paczkowski, właściciel firmy budowlanej z Tarnobrzega, dostał zlecenie na wymianę okien w jednym z domów w Przybysławicach.
- Zauważyłem to wzgórze i ukryty w chaszczach zniszczony, stary dworek. Wyglądało to okropnie, bez okien, drzwi, zarośnięte dzikimi krzakami. Była wczesna wiosna, wszystko szarobure. Ale to miejsce miało coś w sobie. Kilka miesięcy później stałem się właścicielem Wichrowego Wzgórza. W październiku przywiozłem tu moje córki, wówczas 10- i 12-letnie. Znów było szaro, budynek "straszył", wiał wiatr. Gdy wracaliśmy, zapytałem jak im się podobało. Młodsza w ogóle się nie odezwała, starsza chciała być miła dla taty i powiedziała, że jest "fajne". A po chwili dodała "ale po co to kupiłeś?" Nie ma co, świetny początek
- wspomina Jarosław Paczkowski... (wel)
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz