Radni rządzącego w Rudniku nad Sanem ugrupowania samorządowego wykazali brak zainteresowania tym, co na temat działań burmistrza ma do powiedzenia Centralne Biuro Antykorupcyjne. A było tak...
12 sierpnia czworo radnych opozycji zwróciło się do przewodniczącego Rady Miejskiej Edwarda Wołoszyna o zwołanie nadzwyczajnej sesji rady w celu m.in. omówienia protokołu kontroli CBA, jaka zakończyła się w gminie.
Jako że miał na zwołanie sesji siedem dni, byli przekonani, że odbędzie się ona zaraz po długim weekendzie. Ale się przeliczyli, bo przewodniczący RM zarządził obrady już na 14 sierpnia! Tego dnia o godz. 9 pojawiło się w sali obrad ratusza sześcioro radnych - pięcioro z opozycji plus przewodniczący Rady Miejskiej z rządzącego grupowania "Twój Samorząd" (patrz zdjęcie).
Zabrakło kworum, więc po kilku minutach Edward Wołoszyn, ku nieskrywanej radości zastępcy burmistrza Lucjana Tabasza, sesję zamknął. Sam burmistrz Waldemar Grochowski nie zaszczycił radnych obecnością, bo - jak poinformowano - w tym samym czasie w Muzeum Wikliny uczestniczył w spotkaniu ze starostą niżańskim. (Może to była rozmowa wyjątkowo istotna, ale za to bardzo krótka, bo już przed godz. 10 zanotowaliśmy obecność starosty Gabriela Waliłki na trybunie honorowej w garnizonie niżańskim, na rozpoczynającym się wtedy Święcie Wojska Polskiego.)
Przewodniczący Wołoszyn, otwierając sesję RM, poinformował garstkę radnych, że tylko trzech z nieobecnych kolegów usprawiedliwiło u niego swoją absencję, pozostali nie dali znaku życia. Już po zamknięciu obrad obarczył winą za fiasko sesji radnych opozycji, którzy wystąpili o jej zwołanie w środku sezonu urlopowego.
- Co się odwlecze, to nie uciecze - podsumowała jego słowa radna Maria Warchoł, mając na myśli rozliczenie burmistrza z tego, co znalazło się w protokole CBA. Radny Marian Pędlowski, którego podpis znalazł się na wniosku o zwołanie nadzwyczajnej sesji, chciał się koniecznie dowiedzieć, dlaczego przewodniczący zwołał obrady w niespotykanym do tej pory tempie. Jego zdaniem, pośpiech sprawił, że radni nie zdążyli z dnia na dzień uporządkować swoich spraw i stawić się do ratusza.
W odpowiedzi usłyszał, że w tym wypadku ustawa o samorządzie nie została złamana. Przewodniczący, pytany, czy uchwały, które opozycja zgłosiła pod obrady, znajdą się w porządku następnej sesji, usłyszał, że tak, jeżeli pozwoli na to burmistrz. Ta wypowiedź nieco zaskoczyła zebranych, ale dopiero wystąpienie przewodniczącego Wołoszyna na amen zamknęło usta opozycji. - Jak wygracie wybory, to sobie będzie uchwalać to, co chcecie - stwierdził. (...)
Piotr Niemiec
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz