W trakcie środowej rozprawy (31 stycznia 2024 r.) kontynuowano wysłuchanie wyjaśnień składanych przez byłą prezes banku, 70-letnią Janinę K. Kobieta uznana przez prokuraturę za szefa zorganizowanej grupy przestępczej działającej w banku zaczęła wyjaśnienia od wygłoszenia oświadczenia.
– Chciałam zwrócić się do klientów banku. Powiedzieć dziś „przepraszam” to zdecydowanie za mało. Oszczędzali całe życie dla siebie, swoich dzieci i wnuków. Zostali w perfidny sposób okradzeni przez pracownika banku do którego miałam pełne zaufanie i z którym przepracowałam ponad 30 lat. Klienci zostali oszukani, zostałam oszukana ja. Liczę na sprawiedliwość i z bólem serca powiem „naprawdę przepraszam” – stwierdziła Janina K.
[FOTORELACJA]5753[/FOTORELACJA]
W składanych dalej wyjaśnieniach Janina K. odnosiła się do różnych zarzutów zawartych w akcie oskarżenia. Niemal w każdym przypadku twierdziła, że jest niewinna, a prokuratura się myli, natomiast całą winę za sytuację w banku, która finalnie doprowadziła do jego upadku ponosi Bożena Sz. - pracowniczka banku, która zajmowała się depozytami klientów (i na której zeznaniach opiera się częściowo akt oskarżenia).
Janina K. konsekwentnie oskarża Bożenę Sz. o to, że kradła pieniądze z zakładanych przez klientów banku lokat i depozytów. Była prezes „wyliczyła”, że jej pracowniczka wyprowadziła z banku przynajmniej 2,88 mln zł, którymi grała na giełdzie. Straty powstałe w finansach banku miała pokrywać z własnych środków Janina K. Potem gdy zabrakło jej pieniędzy, brała na ten cel kredyty. Taką liniĘ obrony Janina K prezentuje od początku procesu.
Janina K. zakwestionowała szereg zarzutów postawionych jej i jej synowi Krzysztofowi K. a dotyczących fikcyjnych zdaniem prokuratury kredytów zaciąganych w banku. Podkreśliła, że kredyty były wzięte zgodnie z prawem przez osoby mające zdolność kredytową. Poprosiła tez o wezwanie wspomnianych kredytobiorców jako świadków.
[ZT]207202[/ZT]
Była prezes kolejny raz też zaprzeczyła, by w banku działała zorganizowana grupa przestępcza, w której ona była osobą decyzyjną”. Gdy sędzia Maciej Olechowski zapytał jak się ma to twierdzenie do faktu, że wydawała pracownikom polecenia łamania prawa, Janina K. znów zaczęła podkreślać, że jej działania miały na celu ratowanie banku, zaś polecenia wydawała jako prezes.
70-latka zakwestionowała zeznania złożone przez Bożenę Sz. stwierdziła też, że 85-letni przewodniczący Rady Nadzorczej skłamał przed sądem zeznając, że sfałszowała jego podpisy pod zgodami na udzielenie sobie i członkom swojej rodziny wysokich kredytów.
Wyjaśnienia Janiny K były bardzo chaotyczne. Była prezes przeskakiwała z wątku na wątek, do tego robiąc to tak szybko, że uniemożliwiało to protokołowanie przebiegu rozprawy. Z tego powodu wielokrotnie była upominana przez sędziego.
Na najbliższych rozprawach zaplanowano skonfrontowanie Janiny K. z pozostałymi oskarżonymi, odpowiedzi byłej prezes na pytania stron, a także rozpoczęcie etapu przesłuchiwania świadków powołanych w tej sprawie.
0 0
Myślę ,że sprawa zostanie umorzona i nikt nie poniesie za to odpowiedzialności.
Przecież to były tylko pieniądze prywatne obywateli, a nie państwa polskiego .
Dlatego to nikogo nie obchodzi,a zwłaszcza sądu. Który ma gdzieś poszkodowanych.
0 0
Tam gdzie chłopy i wiejskie baby rządzą tam problemy.