Był "najsłynniejszym tarnobrzeżaninem", inspiracją maskotek, które chciało mieć każde dziecko w Polsce, magnesem przyciągającym nad Jezioro Tarnobrzeskie rzesze turystów. Nie żyje gąsior znany w całej Polsce jako Gęś Pipa.

[FOTORELACJA]7966[/FOTORELACJA]

– Kilka dni temu Pipuś się czymś zatruł. Weterynarze robili, co mogli, ale niestety, pomoc okazała się daremna. Pipa odszedł na kolanach swojej opiekunki, otoczony miłością ludzi, wśród których żył. Niby taka jest nieunikniona kolej rzeczy, ale strasznie nam wszystkim jest z tego powodu przykro – mówi Grzegorz Leboda, właściciel Wake Parku nad Jeziorem Tarnobrzeskim, który był domem Pipy.

Wake Park opublikował informację o odejściu Pipy na swoim profilu w mediach społecznościowych.

„Drodzy Goście odwiedzający nasz Wake Park, z przykrością i z ogromnym smutkiem w sercu zawiadamiamy Was, że Gąsior Pipa, którego wszyscy tak bardzo kochaliśmy odszedł przedwczoraj. Przez te kilka lat był naszym towarzyszem, łobuzem, radością i prawdziwą Osobowością Wake’a. Wierzymy, że jedynie przeniósł się w inny wymiar, na inne pozaziemskie jezioro. Przyjdzie taki czas, że znów zobaczymy jak zadowolony z siebie, dumnie rozpościera skrzydełka. Do zobaczenia Pipa!” – napisano na FB Wake Parku.

Pipa, rezydent Wake Parku, w którym miał swój domek, był gąsiorem z charakterem. Miał też wyjątkowe „parcie na szkło” – jego medialna kariera zaczęła się o tego, że z niezwykłym urokiem, ale i konsekwencją skradł show podczas wizyty w Tarnobrzegu szefostwa Platformy Obywatelskiej, wchodząc przed polityków i pozując przed kamerami.

To był zaledwie początek szalonej popularności Pipy. Kolejny etap jej oszałamiającej kariery zaczął się, gdy ptak zaprzyjaźnił się z Kamilem Trelą, popularnym tiktokerem z Tarnobrzega znanym jako @dekoratorwnetrzumyslu. Filmiki z nimi osiągały szalone zasięgi w internecie, będąc przy okazji świetną reklamą Jeziora Tarnobrzeskiego.

Na maskotki przedstawiające wyjątkową gęś (a właściwie gąsiora) z Tarnobrzega zapanował prawdziwy szał – można je było kupić na każdym bazarze w Polsce, a nawet poza jej granicami.

Sam „Pipuś” rezydował w Wake Parku niczym udzielny książę. Zazwyczaj chętnie pozował turystom pragnącym zrobić sobie z nim zdjęcie, ale potrafił też, gdy nie miał nastroju, albo kogoś nie polubił, traktować gości ostro. Występował też w telewizjach śniadaniowych, a także na łamach mediów (pisaliśmy o jego niezwykłej historii nie raz także na łamach „Tygodnika Nadwiślańskiego”).