– Minął pierwszy rok Pana prezydentury. Jest Pan zadowolony z tego okresu?
– Ciężko być zadowolonym w kontekście sytuacji finansowej miasta, która jest po prostu zła. O wielu sprawach wiedziałem obejmując funkcję prezydenta, jednak wiele innych niestety wyszło w trakcie. Mam na myśli przede wszystkim tzw. „kroplówkę dla samorządów”, czyli wsparcie z tytułu utraty dochodów z PIT/CIT. Pod koniec października 2024 roku okazało się, że to wsparcie będzie zdecydowanie mniejsze niż w latach poprzednich, a Tarnobrzeg dostał o ponad 20 milionów złotych mniej. W efekcie byłem zmuszony kilka ważnych projektów przesunąć w czasie. Między innymi projekt dotyczący naturalnej retencji, który zakładał odwodnienie terenów, które w przyszłości stałyby się miejscami atrakcyjnymi dla inwestorów. Dodatkowo, ze względu na trudną sytuację finansową w oświacie musiałem podpisać ugodę z ZUS o odroczeniu płatności dwóch składek należnych za 2024, co niestety spowodowało dodatkowe obciążenie budżetu na 2025 rok. Te zobowiązania zostały już uregulowane, ale wciąż musimy borykać się z powstałym deficytem.
– „Oberwały” wszystkie małe i średnie samorządy, nie tylko Tarnobrzeg…
– Zgadza się, ale jesteśmy miastem na prawach powiatu. Stalowa Wola czy Mielec mają na utrzymaniu tylko szkoły podstawowe, natomiast średnimi zarządza powiat. My odpowiadamy za utrzymanie jednych i drugich, a wiadomo, że oświata to największy wydatek budżetowy. Ponadto jesteśmy drugim obszarowo po Rzeszowie miastem w województwie, mamy ponad 85 kilometrów kwadratowych powierzchni. Ponieważ nie przebiegają tu żadne drogi krajowe, wszystkie drogi i chodniki prowadzące przez Tarnobrzeg są w naszym utrzymaniu. Jest to zadanie bardzo mocno obciążające budżet miasta.
– I co Pan z tym chce zrobić?
– Staram się do finansów miasta podchodzić w sposób bardzo racjonalny. Szukam oszczędności wszędzie, gdzie się da, ograniczam wydatki, dbam o dochody własne miasta. Skupiam się na inwestycjach, które w perspektywie przyniosą miastu dochody lub ograniczą koszty, tego w ostatnich latach mi, jako radnemu, bardzo brakowało. Naszej sytuacji nie poprawia to, że mamy mało przedsiębiorstw, ale też przez ostatnie lata miasto robiło niewiele w kierunku uzbrajania nowych terenów inwestycyjnych, by w konsekwencji przyciągnąć inwestorów. Zmieniam tę strategię od samego początku pełnienia funkcji prezydenta i walczę o otwarcie nowych terenów inwestycyjnych. Dziś miasto nie dysponuje już atrakcyjnymi obszarami inwestycyjnymi w okolicach strefy przemysłowej na osiedlu Nagnajów. Dlatego środek ciężkości naszego strategicznego planowania należy przenieść na obszary w okolicach osiedla Zakrzów i Sobów, gdzie w przyszłości zostanie wybudowana droga szybkiego ruchu S74. Bez tego nie ma co marzyć o sile gospodarczej i przemysłowej Tarnobrzega. W tej kwestii podjąłem już konkretne działania, składając wniosek o dofinansowanie z funduszy rządowych w zakresie przebudowy ul. Bema. Realizacja tego zadania będzie pierwszym krokiem w kierunku uzbrajania w media tamtego terenu. To z pewnością jest jednym z priorytetów mojej prezydentury.
– Ludzie nie chcą czekać, pytają kiedy pojawią się w Tarnobrzegu inwestorzy. No to kiedy?
– Tego o czym wspomniałem powyżej nie da się zrealizować z dnia na dzień. Wymaga to podjęcia szeregu strategicznych, spójnych ze sobą działań oraz walki o dofinansowania zewnętrzne, gdyż przerasta to nasze obecne możliwości budżetowe. W ostatnich latach miasto w tym kierunku praktycznie nie prowadziło żadnych działań strategicznych. W mieście nie przygotowano nowych terenów pod inwestycje. Dziś moje plany i działania są kompletnie inne. Wierzę, że będąc konsekwentnym, uda się systematycznie zmieniać tę sytuację.
– Największym, obciążeniem budżetu jest oświata. Planuje Pan coś z tym zrobić?
– Tu mamy największe braki finansowe, musimy w tym obszarze skupiać się na optymalizacji wydatków. Trendy demograficzne są, niestety, nieubłagane. Nie oznacza to likwidacji szkół, natomiast musimy dopasować liczbę oddziałów w poszczególnych placówkach do ilości dzieci. Bardzo mocno to analizowaliśmy na spotkaniach z dyrektorami szkół, również kwestię przygotowywania arkuszy organizacyjnych. Optymalizacja powinna przynieść spore oszczędności. Jeśli chodzi o kwestię przedszkoli to nie możemy być do końca usatysfakcjonowani tegorocznym naborem. W wielu przedszkolach grupy dzieci będą nieliczne. Obecnie analizujemy sytuację i niewykluczone, że w przyszłości będą potrzebne jakieś działania logistyczne w tej kwestii.
– Tego, że sytuacja jest trudna nikt nie kwestionuje. Wielu mieszkańców mówi jednak, że Pana rządy miały być zmianą jakościową, a tak naprawdę nie zmieniło się nic, poza nazwiskiem na tabliczce „prezydent miasta”.
– Nie zgadzam się z taką opinią. Zmienia się naprawdę dużo. Obecnie koncentrujemy się na działaniach zwiększających dochody własne. Pod tym kątem dobieramy projekty, w których będziemy startować. Pieniądze spływają do miasta. Już uzyskaliśmy bardzo wysokie dofinansowanie do termomodernizacji szkół, które przyniesie wymierne oszczędności. W Tarnobrzegu w najbliższym czasie powstanie od wielu lat wyczekiwany Zakład Aktywności Zawodowej, doposażone zostaną oba miejskie żłobki, wykonamy II etap renowacji basenu MOSiR, swoje oblicze zmienią cztery miejskie orliki, które są już w fatalnym stanie. Powstanie nowa świetlica środowiskowa na osiedlu Zakrzów, szereg tarnobrzeskich szkół zostanie mocno doposażonych w materiały i sprzęt edukacyjny. Moje wielokrotne wizyty w Warszawie i w Rzeszowie zaczynają przynosić spodziewane efekty. Działamy dalej dynamicznie w kwestii pozyskiwania środków zewnętrznych, przygotowujemy się do projektów konkursowych z KPO oraz Miejskich Obszarów Funkcjonalnych. Cieszę się, że mam grono pracowników, którym naprawdę zależy na przyszłości naszego miasta. Mam inne podejście do zarządzania od moich poprzedników, dotąd w urzędzie kulała współpraca międzywydziałowa, od początku pracuje, by to zmienić i są już efekty.
– Wiele osób wciąż narzeka, że trudno jest nazwać urząd miasta przyjaznym dla mieszkańców….
– Nie będę ukrywał, też widzę pewne problemy, natomiast na wprowadzenie niektórych zmian, takich, które mogą mieć szersze oddziaływanie, potrzebujemy trochę czasu. Generalnie zależy mi na tym, żeby każdy pracownik urzędu traktował swoją pracę, jako służbę miastu i wsparcie dla mieszkańców. Jesteśmy w trakcie realizacji czegoś, co od wielu lat się nie udawało. Mam na myśli ułatwienie mieszkańcom elektronicznych płatności bezpośrednio przy „okienkach” Biura Obsługi Interesantów. Kolejną sprawą, na której mi zależało, było bezpośrednie dotarcie w ważnych kwestiach do mieszkańców. To miało miejsce w przypadku działań informacyjnych związanych z wprowadzeniem Planu Ogólnego. Na spotkaniach osiedlowych każdy z mieszkańców miał możliwość bezpośredniej konsultacji odnośnie zagospodarowania swoich nieruchomości z pracownikiem urzędu.
– Ale to sami urzędnicy się skarżą, że miała być nowa jakość, a na razie to jedyną „nowością” jest brak premii i nagród…
– Premii i nagród faktycznie nie ma, choć wiele osób na nie zasługuje. Wynika to z kwestii finansowych, jakie zastałem. Sytuacja, że z jednej strony nie płacimy ZUS, a z drugiej pracownicy są nagradzani i premiowani nie byłaby ani odpowiedzialna, ani rozsądna. Zależy mi, żeby pracownicy byli dobrze wynagradzani, mam ambicje to wszystko poprawić, ale generalnie jeżeli chodzi o urząd, widzę też wiele nieprawidłowości. Ten rok poświęciłem na obserwację. Bardzo zależy mi na tym, żeby urzędnikom pracowało się dobrze, ale wymagania przed, którymi ich stawiam też są duże. Chciałbym, żeby urząd pracował jak prywatna firma. Niestety, do takiego stanu jeszcze wiele brakuje. Z różnych względów ludzie nie dają z siebie tyle, ile by mogli. Dałem szansę każdemu pracownikowi, aby pokazał, że rzeczywiście warto w niego zainwestować, że zależy mu na naszym mieście. Dostrzegam w wielu z nich potencjał, który trzeba po prostu obudzić. Tam, gdzie tego potencjału nie widzę, tam na pewno będą jeszcze zmiany.
– W kampanii wyborczej obiecywał Pan, że jednym z pańskich priorytetów będzie uruchomienie w mieście budownictwa czynszowego. Coś cicho w tej sprawie…
– Nie składamy broni, choć uczciwie trzeba przyznać, że „ten pociąg Tarnobrzegowi niestety odjechał”. Była wielka szansa w poprzedniej kadencji na udział w programach Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej, ale nie skorzystaliśmy. Dzięki działaniom podjętym we właściwym czasie dziś SIM-y buduje Stalowa Wola, Nowa Dęba. Tam, w ramach tego programu powstaje 280 mieszkań. U nas ani jednego. Dzisiejsze programy rządowe są przeważnie takie, że miasta Tarnobrzega nie stać na uczestnictwo w nich ze względu na wymagany, wysoki wkład własny. Naprawdę chciałbym powiedzieć mieszkańcom, że budujemy nowy blok. Większość tarnobrzeżan, którzy przychodzą do prezydenta pyta o pracę i mieszkanie. Nie tracę nadziei, że sytuacja się w tej materii poprawi i pojawią się jeszcze atrakcyjne dofinansowania dla samorządów w tej kwestii.
– Pana krytycy twierdzą, że nie ma Pan wizji rozwoju miasta i tylko „wszedł w buty poprzedników”...
– To krzywdzące stwierdzenie, do tego całkowicie nieprawdziwe. Mam jasną wizję tego, w jakim kierunku powinien pójść Tarnobrzeg. Konsekwentnie o niej komunikuję i nie zabraknie mi nigdy determinacji, żeby ją realizować. Sytuacja finansowa w jakiej jest miasto jest jak kula u nogi, więc nie idzie to tak szybko, jakbym chciał, ale sukcesywnie realizujemy działania zmierzające do tego, żeby zmienić nasze miasto. Do tego zmierzają nasze plany o których po części już wspomniałem, związane ze środkami na działalność Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego Tarnobrzeg. Priorytetem jest uzbrojenie terenów w rejonie cmentarza komunalnego w Sobowie, bo to da nam możliwość ściągania do miasta inwestorów. Kolejny impuls temu miejscu da planowana budowa drogi ekspresowej S 74. Pierwsza uzbrojona działka posłuży do stworzenia Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, co w dalszej przyszłości może przyczynić się do zmniejszenia kosztów odbioru odpadów w mieście. Współpraca z PKP i budowa Centrum Przesiadkowego obok dworca kolejowego to kolejny krok do nadrobienia wieloletnich zaległości. Powiązany z tym zakup nowego taboru autobusowego dla komunikacji miejskiej to z kolei rozwiązanie kolejnego problemu. Po to są zmiany w dawnym Rejonie Dróg Miejskich, by spółka ta mogła w przyszłości przejąć działania z zakresu komunikacji miejskiej, czy transportu odpadów. Zależy mi na dobrym skomunikowaniu miasta dlatego też robię wszystko żeby Tarnobrzeg stał się miejscem strategicznym dla połączeń kolejowych w regionie. Tak można byłoby dalej wymieniać. Mam jasno wytyczony kierunek dla Tarnobrzega. Moje działania, tak jak obiecałem mieszkańcom, będą szły w takim kierunku, aby Tarnobrzeg był miastem przyjemnym do życia. Realizuję i będę realizował prospołeczne inicjatywy małej infrastruktury miejskiej dla rodzin z dziećmi, wykorzystujące naturalną zieleń miejską, przystosowane do kreatywnego rozwoju naszych dzieci i młodzieży.
– Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Piotr Welanyk
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz