Temat budowy na terenie machowskiej strefy przemysłowej wielkiej instalacji służącej spalaniu odpadów komunalnych „wałkowany” jest w Tarnobrzegu od kilku lat. Rozmowy w tej sprawie prowadziły poprzednie władze miasta. Inwestycja, mająca kosztować nawet miliard złotych została zaplanowana na działce przemysłowej odległej o ok. 450 m od Jeziora Tarnobrzeskiego.
Zakład przetwarzania odpadów w energię „Energia dla Tarnobrzega” (tak została oficjalnie nazwana inwestycja) miałby mieć moc spalania od 120 do 150 tys. śmieci ton rocznie. Nadające się według przepisów do spalania odpady komunalne generowane przez Tarnobrzeg stanowiłyby niewielki ułamek tej ilości, resztę odpadów trzeba byłoby przywieźć.
Według poprzednich władz miasta i FCC, korzyścią dla miasta miały być pieniądze z podatku i opłata za dzierżawę terenu, na którym powstałaby spalarnia. Mówiono o kwocie 5 mln zł rocznie (po wybudowaniu i uruchomieniu spalarni). Pieniądze te, według deklaracji, zostałyby przeznaczone na dofinansowanie systemu śmieciowego w mieście, co pozwoliłoby obniżyć opłaty za wywóz odpadów dla mieszkańców. Przeciwnicy inwestycji wyliczali, że oznaczałoby to jednak zaledwie kilka złotych na osobę.
Drugą korzyścią miało być dostarczanie do miejskiej sieci ciepła będącego efektem procesu spalania śmieci. Nigdy jednak nie przedstawiono realnego projektu połączenia sieci ciepłowniczej z instalacją (wymagałoby to głębokich ingerencji i robót ziemnych na wielu tarnobrzeskich osiedlach, głównie na prywatnych działkach).
Pierwotnie działka, na której miałaby powstać spalarnia odpadów należała do Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. Tarnobrzeg wszedł w jej posiadania wymieniając ją za atrakcyjną działkę niedaleko Mariny nad jeziorem. Dzięki temu jednak decyzja o tym, czy teren ten zostanie wydzierżawiony FCC jest w rękach tarnobrzeskich radnych.
Zdaniem opozycyjnych radnych poprzedniej kadencji, FCC złamało ustalenia rozpoczynając procedurę uzyskiwania pozwoleń dla inwestycji przed zawarciem porozumienia gwarantującego interesy miasta i mieszkańców. Dziś ówczesna opozycja rządzi w mieście.
Kwestia budowy spalarni odpadów w sąsiedztwie Jeziora Tarnobrzeskiego od samego początku budziła duże emocje. W mieście odbyło się w tej sprawie referendum, w którym zdecydowana większość głosujących opowiedziała się przeciwko lokalizacji takiej inwestycji w zaplanowanym miejscu. Jednak frekwencja w czasie referendum nie osiągnęła ustawowego progu i jego wynik nie miał wiążących skutków.
O sprawie budowy instalacji pisaliśmy na łamach „Tygodnika Nadwiślańskiego” wielokrotnie. W kwietniu br. pytaliśmy tarnobrzeskich radnych o to, jak zagłosują, gdy na sesji pojawi się temat dzierżawy działki firmie FCC (brak zgody na to oznacza, przynajmniej w tym momencie, zamknięcie tematu). Praktycznie wszystkie kluby radnych deklarowały wówczas głosowanie przeciwko zgodzie na dzierżawę.
[ZT]222358[/ZT]
0 0
Jakby tam zaczęło jeździć tysiące ciężarówek z tymi odpadami to już by była masakra....